🎇 Kochany Uwierz Ze To Juz Milosc

Mam w sercu, w duszy jedno pragnienie, Nie chcę już myśli mieć żadnej innej, Cały się w cichą miłość zamienię. O jedno tylko proszę Cię Panie: Miej w sercu moim na zawsze mieszkanie. Zejdź po raz pierwszy do mnie, mój Chryste, Zejdź i uszczęśliw swoją dziecinę, Duszę mam białą, serce mam czyste, O racz w nim przyjąć
Nie wiedząc dokąd chce się dojść, nigdy nie trafi się do celu. Jest to prawda powszechnie znana, lecz bardzo często pomijana. Wszystkich wybitnych sportowców łączy jedna rzecz – obsesja doskonałości. Chcieli być najlepszymi w tym co robili. Postaw więc sobie cel, uwierz w niego i zacznij realizować. W tym artykule pokażę ci, w jaki sposób to zrobić. „Nawet najdalszą podróż zaczyna się od pierwszego kroku” – Lao Tzu. Nim się w nią jednak wybierzesz, musisz wyobrazić sobie jej koniec. Nie bez powodu mówi się, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. Stwierdzenie to odnosiło się do faktu, iż była to stolica największego istniejącego imperium. Miało jednak również wymiar duchowy i filozoficzny. W moim odczuciu można by je przełożyć na to, że wiedząc dokąd się zmierza, zawsze, niezależnie od tego jak daleka byłaby droga, dotrzemy do celu. Wszystkie doświadczenia zebrane w trakcie wędrówki mają z kolei za zadanie nas rozwijać i przygotować na końcowy sukces. Wiem, że nie każdy musi widzieć to w ten sposób, jednak tak właśnie myśleli najwybitniejsi sportowcy świata. „Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego czego nie zrobiłeś, niż tego co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj. Śnij. Odkrywaj” – Mark Twaine. Jak wyznaczyć ambitny cel? Nikt nie wierzył Muhammadowi Alemu kiedy ten powtarzał, że jest najlepszy. Wszyscy łapali się za głowę kiedy Floyd Mayweather powtarzał, że chce być najlepiej zarabiającym sportowcem wszech czasów. Mało kto sądził, że Michael Jordan będzie tak wielką gwiazdą, a Robert Lewandowski osiągnie tak potężny sukces. Wymienieni przeze mnie sportowcy byli kompletnie inni. Nie tylko pod względem uprawianego sportu, lecz również sposobu treningu oraz osobowości. To, co ich łączy to wizja oraz nieustępliwości. Wyznaczyli sobie cel, którego nikt normalny nie odważyłby się obrać. Następnie poświęcili całe swoje życie oraz wszystkie siły, aby go zrealizować. Ali ciężko trenował i mimo swojej pyszałkowatości oraz wierszyków recytowanych rywalom z proroctwem nokautu w konkretnej rundzie, potwierdzał następnie swoją wartość w ringu. Podobnie było z Floydem, który stworzył sobie alter ego w postaci Moneya, który mówił ludziom bez ogródek, że nie obchodzi go czy go kochają, czy też nienawidzą, dopóki płacą za możliwość oglądania go. Jordan trenował ciężej niż pozostali, zmuszał też resztę drużyny do tego samego. Lewandowski nigdy nie skracał na treningu trasy biegu po boisku, bo jak sam stwierdził, tych kilka metrów w dłuższym czasie może przełożyć się na jego gorszą dyspozycję. Wyznaczenie tak wielkiego celu wymaga odwagi. Sądzę, jednak że masz ją już w sobie. Potrzeba jej mnóstwa, aby żyć, cieszyć się z tego i przy tym próbować się realizować. Ty masz do tego nie tylko warunki i predyspozycje, masz obowiązek dać światu wszystko to, do czego jesteś zdolny. Cel powinien być: Tak ambitny, że przeraża cię sama myśl o tym, iż możesz go osiągnąć;Mimo tego powinien być również realny, chociaż bardzo wymagający;Podzielny na mniejsze podcele, odcinki, czy też okresy czasu;Zgodny z marzeniami, ambicjami oraz wizjami samego siebie;Tak wyryty w sercu i ego, że jesteś w stanie poświęcić mu wszystko Nie zaczynaj od małych rzeczy. Rzuć się od razu z motyką na słońce, a następnie rozplanuj kroki jak do niego dotrzeć. Nie jest istotne, jak wiele czasu może ci to zająć. Podporządkuj temu swoje życie. Miej obsesje doskonałości i ciesz się z niej. Żona Kobe Bryanta powiedziała mu kiedyś, że skoro musi poświęcać tyle czasu koszykówce, to niech przynajmniej będzie najlepszy. Sądzę, że miał te słowa cały czas z tyłu głowy. 7 nawyków skutecznego działania Stephen Covey stworzył świetne dzieło pod tytułem „7 nawyków skutecznego działania”. W swojej książce wymienia on: ProaktywnośćZaczynanie z wizją końcaNajpierw rzeczy najważniejszeMyślenie w kategoriach wygrana-wygranaStaraj się najpierw zrozumieć, następnie być zrozumianymSynergiaOstrzenie piły Nawyk pierwszy odnosi się do przejmowania inicjatywy oraz niebycia biernym widzem własnego życia. W sporcie możemy odnieść go do tego, aby trenować więcej niż inni, szkolić się i szukać nowych rozwiązań na zyskanie przewagi. Zaczynanie z wizją końca to dokładnie ten nawyk, o którym jest ten artykuł. Zaczynaj robić coś, wiedząc, dokąd pragniesz dotrzeć. Lekarz nie rozpoczyna operacji bez wizji tego, jaki ma być jej efekt. Kierowca nie wyrusza w trasę, nie znając punktu docelowego. Sportowiec nie rozpoczyna kariery i nie poświęca całego życia dyscyplinie, w której nie wie, co chce osiągnąć. Nawyk trzeci odnosi się do wykonywania w pierwszej kolejności rzeczy najbardziej istotnych. Przykładowo, jeśli masz zaplanowany trening siły, to nie robisz najpierw biegu, nie wychodzisz najpierw ze znajomymi na pizzę. Masz konkretne zadanie, więc je wykonujesz, a następnie jeśli nadal masz czas oraz siły możesz dołożyć coś ekstra. Niezależnie czy mowa tutaj o dodatkowym treningu, czy życiu osobistym. Myślenie w kategoriach win-win w sporcie funkcjonuje jedynie w sportach drużynowych. W sztukach walki może odnosić się jednak do relacji zawodnika z trenerem. Im bardziej będzie starać się pierwszy, tym mocniej drugiemu będzie zależeć na jego rozwoju. Trener posiadający pięściarza wygrywającego kolejne walki staje się coraz większym autorytetem w środowisku. Zawodnik posiadający takiego trenera wie, że będzie on się uczyć i rozwijać, aby pomagać mu stać się jeszcze lepszym. Sytuacja win-win. Staranie się najpierw zrozumieć można odnieść do tego, aby poznać specyfikę sportu, jaki uprawiamy – poznać środowisko i dowiedzieć się jak ono funkcjonuje. Stać się jego częścią. Następnie dopiero należy pokazać, jak bardzo jest się osobą liczącą. Nie można od razu narzucać swojej woli oraz wizji innym. Nawyk ten będzie istotny w każdym aspekcie życia. Tak samo w budowaniu relacji biznesowej, która może pomóc sportowcowi osiągać kolejne sukcesy, jak i w relacjach czysto przyjacielskich. Mówiąc o synergii, należy zdać sobie sprawę, że trzeba uważać kim się otaczamy. W najbliższym środowisku zawodnika powinni być wyłącznie ludzie, którzy tak jak on pragną osiągnąć coś znaczącego w danej dyscyplinie sportu. Synergia następuje wtedy kiedy nasze cele są zbieżne. Przykładowo dwóch zawodników trenujących pod okiem tego samego trenera, lecz będących w różnych wagach może wspomagać się w przygotowaniach do walki. Ostrzenie piły oznacza bycie w ciągłej gotowości. Przykładem niech będzie GGG, który pomiędzy walkami pozostaje w doskonałej dyspozycji. Prowadzi się jak prawdziwy sportowiec. Takim ostrzeniem piły może być również trening mentalny oraz praca nad słabymi stronami zawodnika. Uwierz, że już to osiągnąłeś „Ten, kto nie jest wystarczająco odważny, by podjąć ryzyko, niczego w życiu nie osiągnie” – Muhammad Ali. Muhammad Ali to skarbnica wielkich cytatów. Człowiek ten jest także doskonałym przykładem tego jak należy myśleć o sobie, aby być gotowym na sukces. Wiara potrafi przenosić góry. Wiara w siebie stanowi zatem klucz do osiągnięcia z pozoru niemożliwych rzeczy. Najwięksi sportowcy świata nigdy nie wątpili w siebie. Kiedyś w trakcie meczu Kobe Bryant pudłował wiele rzutów, lecz nadal rzucał. Zapytano go w przerwie, dlaczego ciągle rzuca skoro ewidentnie nie ma dnia. Odpowiedział, że nie może stracić pewności siebie, nie może pokazać drużynie, ani tym bardziej rywalom, że ją traci. Zamiast tego robił nadal swoje. Żona Tigera Woodsa po tym jak po dłuższej przerwie ponownie wygrał turniej, zapytała go jak będą świętować. Odpowiedział jej, że nie ma czego świętować, ponieważ jest dokładnie tak, jak być powinno. Tego typu historie świetnie pokazują jak myślą mistrzowie. Oni wierzą, że zwycięstwo po prostu prawnie im się należy. Jordan po wygraniu mistrzostwa z Bullsami podnosił do góry o jeden palec więcej sugerując, że oczekuje kolejnego tytułu. Kilka praktycznych wskazówek Zapisz swój cel na kartce i powieś w dobrze widocznym miejscu. Najlepiej tak, abyś zasypiał i budził się, mając ją przed oczami. Pozwoli ci to popaść w zdrową obsesje na punkcie jego osiągnięcia. Uwierz, że to czego pragniesz już jest twoje i zacznij zachowywać się jakby tak faktycznie było. Przygotujesz w ten sposób swój umysł, oraz ciało na to by w rzeczywistości tak się stało. To zabawne jednak kiedy mózg w coś wierzy łatwiej mu dostosować rzeczywistość do swoich wyobrażeń niż je zmienić. Ciesz się drogą i pamiętaj, że wszystko, co spotyka cię po drodze, jest tam wyłącznie po to, aby ci pomóc i przygotować cię na sukces. Taką megalomanią wykazywał się Churchill, który sądził, że nawet porażki były wyłącznie po to, aby uchronić go przed poważniejszymi porażkami. Im większy będzie cel, tym bardziej musisz mu się poświęcić. Żaden wybitny sportowiec nie osiągnął mistrzostwa, uprawiając swoją dyscyplinę na pół gwizdka. Oczywiście wielu z nich miało rzucane kłody pod nogi i liczne problemy zarówno osobiste, jak i biznesowe. Ali został wyłączony na trzy lata w szczytowym momencie swojej kariery. Tyson trafił do więzienia. Można tak wymieniać w nieskończoność. Jednak najbardziej istotne jest to, że każdy z nich wracał i ponownie brał to, co w jego opinii należało do niego. Uwierz w siebie i swoje marzenia. Niech wizja sukcesu popchnie cię do działania i stworzy obsesję doskonałości godną najwybitniejszych sportowców, a być może któregoś dnia będziesz mógł stanąć z nimi w jednej linii.
Mlodyskiny - Mowilem ci ze milosc boli i to kurwa bardzo ale wierze ze sobie poradzimy - tekst piosenki, tłumaczenie piosenki i teledysk. Zobacz słowa utworu Mowilem ci ze milosc boli i to kurwa bardzo ale wierze ze sobie poradzimy wraz z teledyskiem i tłumaczeniem. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2009-07-08 00:12:01 kasiaWU Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-11-04 Posty: 53 Wiek: 18 Temat: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu?hej dziewczyny... sama juz nie wiem co mam robic... coraz bardziej czuje ze nie chce z nim byc...(pisalam w innych watkach o moim zwiazku i o moim partnerze) eh... czasem jest wspaniale... jest taki kochany, opiekunczy, troskliwy...czuje ze tak bardzo mnie kocha,wiem ze mnie nie zdradzi,mam do niego 100% zaufania ale mimo to cos mi nie pasuje w nim... ciagle cos mnieod niego odpycha ale jednoczesnie znajduja sie inne powody ktore mnie przyciagaja... boje sie ze jesli go zostawie to bede tego zalowac do konca zycia,a z drugiej strony nie wiem czy chce z nim byc... jestesmy ze soba 3 lata mamy po 18 lat... jestem taka mloda, niedoswiadczona i slaba... mam slaba psychike... boje sie zycia po rozstaniu ale jakas czesc mnie naprawde tego chce. nie radze sobie ze swoimi uczuciami...licze na wasza pomoc netkobietki,wiekszoscz was jest o wiele bardziej doswidcona odemnie... mam nadzieje ze pomozecie mi jakos podjac odpowiednia decyzje... eh...nie wiem czy chce byc z kims kto skonczyl szkole na gimnazjum, ciagle siedzi przed komputerem i gra i czesto popija piwo sam ze soba, szuka pracy ponad rok a wlasciwie czeka az praca do niego przyjdzie...jest nerwowy... czasem zachowuje sie tak jakby mnie nie szanowal...a ja to wszystko usprawiedliwiam tym ze umarl mu tata i jest zagubiony... prawdopodobniema depresje...a ja juz nie wiem jakmam mu pomagac... proboje na wszystkie sposoby... czasem drazni mnie jego zachowanie jak jakis 10 latek... najbardziej wkurza mnie to ze pieje sam ze soba piwo, nie jedno ani dwa ale potrafi nawet 4-6 piw wypic samemu... kiedy chce sie przytulic, pocalowac czasem odpycha mnie... mowi ze jestem nachalna ze on nie lubi kiedy go zmuszam do czulosci... a ja tego potrzebuje czesto... a on "akurat nie ma ochoty" eh... czy znajdekiedys idealnego faceta ktory bedzie mnie kochal tak jak on ? i nie bedzie pil sam ze soba? a jesli nastepny bedzie gorszy? zrani mnie i znow bede cierpiala? boje sie ze on moze w przyszlosci zostac alkoholikiem... oboje jestesmy z domow w ktorych alkohol jest naduzywany... u mnie ten koszmar nadal trwa a u niego juz sie skonczyl... nie wiem co mam robic... jestem zagubiona... licze na was... pozdrawiam 2 Odpowiedź przez Yvette 2009-07-08 00:40:00 Yvette 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: Psychologia, edukacja Zarejestrowany: 2009-03-13 Posty: 2,915 Wiek: 29 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? Delikatna sprawa...Twoj ukochany to nie jest z pewnoscia "ksiaze z bajki", a powiedziec o nim, ze to ambitny, czuly, odpowiedzialny facet byloby mi bardzo ciezko po Twoim opisie. Rozumiem, ze czujesz do niego cos bardzo silnego, ale zastanow sie, czy w tym zwiazku czujesz sie bezpieczna, akceptowana i szanowana. Pomysl, jak to bedzie za 3-4 lata - czy nie poczujesz sie zwyczajnie wycienczona ciagnieciem go ku gorze, kiedy on bedzie z wlasnej woli pograzal sie w problemach z praca i alkoholem?Masz prawo oczekiwac od czlowieka, z ktorym jestes, ze bedzie okazywal Ci czulosc. I nie rozumiem, dlaczego musisz sie o to prosic...Zdaje sobie sprawe z tego, jakim pieklem jest alkoholizm w rodzinie i dlatego, choc wiem, jak bardzo mozesz bac sie rozstania, uwazam, ze zaslugujesz na kogos, kto wynagrodzi Ci rodzinne cierpienia... ... Mam serce w ogniu i niewiele mam w tym życiu czasu, by żałować czegoś...REGULAMIN Forum - przeczytaj 3 Odpowiedź przez dru_ 2009-07-08 09:34:29 dru_ Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-05-01 Posty: 332 Wiek: 25+ Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? A poza tym, młoda jesteś, i życie przed Tobą... I zastanów się, czy chcesz, żeby w Twoim domu, tym, który sama stworzysz, też nadużywano alkoholu... Lepiej bez celu iść naprzód niż bez celu stać w miejscu, a z pewnością o niebo lepiej, niż bez celu się cofać. 4 Odpowiedź przez Sarenka 2009-07-08 09:46:32 Sarenka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Asystent os niepełnosprawnej Zarejestrowany: 2009-05-03 Posty: 609 Wiek: 22 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? A co wtedy jeśli zajdziesz z nim w ciążę - i będzie jeszcze gorzej. Teraz będzie łatwiej Wam się rozstać to nie jest facet dla Ciebie. Jesteś z nim tylko bo jesteś do niego przyzwyczajona nie oszukuj siebie i nie tłumacz go bo to nic nie da. Jest pozostawiony samemu sobie, chcesz być blisko ale on Cię odpycha. Jest wręcz dziki a uwierz mi, jeśli facet zachowuje się teraz tak i jest tylko po gimnazjum nie będziesz miała z nim życia. Osiemnaście lat - jesteś młodsza ode mnie o rok, ja żyje sama i jest mi z tym dobrze. Zadbaj sama o siebie, skończ dobrą szkołę i znajdź pracę a na prawdziwą miłość masz jeszcze czas Pozdrawiam Never, never give up 5 Odpowiedź przez kasiaWU 2009-07-08 09:56:15 kasiaWU Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-11-04 Posty: 53 Wiek: 18 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu?dzieki dziewczyny tylkovjak znalesc ta sile i powiedziec ze t koniec? jak nie dac sie gdy bedzie przepraszal i obiecywal ze to sie zmieni? jestem osoba slaba i latwo ulegam... 6 Odpowiedź przez Sarenka 2009-07-08 10:01:19 Sarenka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Asystent os niepełnosprawnej Zarejestrowany: 2009-05-03 Posty: 609 Wiek: 22 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? Ja też tak miałam. Naucz się tego na pamięć i powiedz "Przepraszam ale to koniec między nami" Nie rób długiego przemówienia bo będzie jeszcze trudniej. Pomyśl, że to dobry krok i Ty nie jesteś niczemu winna bo najważniejsze jest Twoje szczęście. Never, never give up 7 Odpowiedź przez mylenne 2009-07-08 10:17:59 mylenne Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2009-05-21 Posty: 754 Wiek: 21 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? Mam za przyjaciół parę, są razem hm od 15 roku życia, teraz to już ponad 6 lat. też mieli kilka lat temu taki moment (nawiasem mówiać nie jeden i nie dwa, i cały czas tak jest) nie rozstali się wtedy, a teraz po tych 6 latach widać że miłości to między nimi nie ma. myślę że gdyby rozstali się te trzy lata temu oboje byliby szczęśliwsi. teraz nie potrafią się rozstać bo to zbyt długo, przyzwyczaili się do siebie za bardzo. jeśli masz wątpliwości, że Cie nie szanuje, nie chce spełniać Twoich potrzeb (które z tego co czytam nie są wygórowane mam na myśli przytulenie) to lepiej to skończ. Na pewno będą chwile zwątpienia czy dobrze zrobiłaś, ale kiedy poznasz faceta który bedzie wobec Ciebie taki jaki powinien być, to uśmiechniesz się i pomyślisz ze nie popełniłaś błędu rozstając się z tym Nigdy Nie Mów Nie Mów Zawsze. 8 Odpowiedź przez kasiaWU 2009-07-08 10:51:13 kasiaWU Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-11-04 Posty: 53 Wiek: 18 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu?eh ciagle to odwlekam...ciagle znajdue jakies wymowki ze to nie odpowiedni momentzeby zerwac... ze duzo waznych sprawdzianow w szkole itp a teraz 17 lipca egzamin na prawo jazdy... boje sie ze przez to nie damrady i zawale... ze ciagle bede rozpaczac i nie bede myslec o jezdzie... eh... czasem nienawidze siebie za to jaka jestem slaba 9 Odpowiedź przez pennylane 2009-07-08 11:36:31 pennylane 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-07 Posty: 2,547 Wiek: 26 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? eh to bardzo trudna sytuacja, nawet nie wiesz jak bardzo cię rozumiem. mój chłopak również nadużywa alkoholu a ja też pochodzę z rodziny, w której był ojczym alkoholik. wiem jak bardzo można zacząć się przejmować jednym, głupim piwem wypitym przez twojego chłopaka - nawet jeżeli racjonalnie rzecz biorąc nie jest to nic złego... niestety jednak wiele problemów takich jak problemy z dogadywaniem się i spędzaniem wspólnie czasu bardzo często późnej zaczynają wynikać z picia. ty się denerwujesz, że on pije, zaczynasz być niemiła/złośliwa/smutna (niepotrzebne skreślić), on się jeszcze bardziej zamyka, odsuwa. więc ty się frustrujesz na to, że się od siebie oddalacie... i tak w koło macieju...musisz się zdecydować czy masz siłę aby żyć z alkoholikiem lub człowiekiem, który ma predyspozycje aby alkoholikiem zostać. jeżeli bardzo go kochasz to oczywiście możesz spróbować - pomagać mu, wspierać go, przekonywać delikatnie żeby poszedł na terapię - ale to jest naprawdę ciężka praca i ciężkie życie. myślę, że na coś takiego można się zdecydować po kilkunastu latach bycia parą/małżeństwem, kiedy naprawdę jesteś przywiązana do drugiego człowieka i kochasz go szczerze i dojrzale. inaczej bardzo szybko może zacząć brakować ci sił a negatywne emocje stworzą jeszcze gorszą atmosferę...współczuję ci - bo wiem w jakiej jesteś sytuacji...i wiem też, że przede wszystkim powinnaś skupić się na sobie, jedynie dając do zrozumienia twojemu chłopakowi, że (póki co) ma w tobie wsparcie. na siłę jednak mu tego wsparcia nie dasz bo więcej będzie szkody niż i trzymam kciuki. Are you an idiot? No, sir, I'm a dreamer 10 Odpowiedź przez qani 2009-07-08 12:14:15 qani Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-30 Posty: 54 Wiek: 21 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu?kasiaWU, 2 dni temu zerwałam ze swoim.... bylismy ze soba krócej niż wy... było mi bardzo ciężko, dlatego wiem że Tobie może być jeszcze ciężej.... ale wiem że musiałam to zrobić.... przeżywam i wiem że bede jeszcze dlugo przezywać... ale przy nim czekała mnie smutna przyszłość.... z tego co opisujesz to jesteś z takim mrukiem.... jesteś szczęśliwa przy nim? jeżeli nie to powiedz sobie DOŚĆ! po to jest się razem żeby dawać sobie nawzajem szczescie... jesteście młodzi... całe życie przed wami ;] 11 Odpowiedź przez mylenne 2009-07-08 14:21:17 mylenne Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2009-05-21 Posty: 754 Wiek: 21 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? Do wszystkich dziewczyn... Moja przyjaciółka powiedziała mi kiedyś tyle ' najważniejsze żebyś była szczęśliwa' więc jeśli w tych związkach nie jestescie./byłyście szczęśliwe to nie ma czego żałować!wyjdziecie na tym lepiej, z tym że docenicie to po jakimś czasie. Kilka miesiecy temu zerwałam z facetem, dlaczego? dlatego że nie byłam z nim szczęśliwa. a to jest dla mnie najważniejsze, może nieco egoistyczne ale czasem treba myśleć tylko o sobie. i teraz jestem sama i szczęśliwa. Nigdy Nie Mów Nie Mów Zawsze. 12 Odpowiedź przez Yvette 2009-07-08 16:55:54 Yvette 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: Psychologia, edukacja Zarejestrowany: 2009-03-13 Posty: 2,915 Wiek: 29 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? Kasiu, nie mozesz sie winic za to, co czujesz - i moim zdaniem nie jestes slaba, ale wrazliwa, a to nie to samo. Czasami najwiekszej sily trzeba, by umiec sobie pozwolic na lzy Oczywiscie, jesli czujesz, ze po zerwaniu nie dasz rady z prawem jazdy, to poczekaj, 17 lipca wcale nie jest odleglym terminem, chociaz jesli uwierzysz w siebie to mysle, ze mozesz byc mile zaskoczona wlasna energia po rozstania w nieskonczonosc to meczarnia glownie dla Ciebie. Powtarzaj sobie, ze robisz to dla wlasnego szczescia i wiesz, ze bedziesz szczesliwsza bez niego. A przed samym zerwaniem dobrze jest miec przy sobie "liste marzen": zapisz sobie to, co chcialabys osiagnac czy zrobic (wymarzone studia, jakas fajna wycieczka, moze kurs jezykowy?) i pamietaj, ze masz swoje cele w zyciu Wiele razy wydawalo mi sie, ze rozstanie z panem X czy Y to koniec mojego swiata, ale jak to pisala pewna poetka "widac mozna zyc bez powietrza" ... Mam serce w ogniu i niewiele mam w tym życiu czasu, by żałować czegoś...REGULAMIN Forum - przeczytaj 13 Odpowiedź przez mylenne 2009-07-08 17:30:11 mylenne Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2009-05-21 Posty: 754 Wiek: 21 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? Można 'żyć bez powietrza' jak się okazuje później to co uważaliśmy za powietrze było nim i owszem ale wcale nie przez jakiś długi sobie radę! Nigdy Nie Mów Nie Mów Zawsze. 14 Odpowiedź przez SaveMe 2009-07-08 19:14:03 SaveMe Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-08 Posty: 55 Wiek: 18 ;] Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? Hmm.. Wiem Cos o Tymm KasiaWU.. Tez Mam chlopaka, ktory uwielbie popijac piwo.. Od zawsze taki byl.. Wczesniej to byly wypady z kumplami do baru.. Albo ogladanie meczu z kolegami i ''z piwkiem".. Jednak ostatnio zauwazylam,ze On pije nawet, gdy jest sam w domu.. A co Gorsza to nie sa 2 piwa czy jedno.. On pije do stanu w ktorym nie moze funkcjonowac... Przeraza Mnie To.. Pytalam wielu ludzi co z tym zrobic.. Sa tacy, ktorzy twierdza,ze On z TeGo wyrośnie, ze jest mlody..(19 lat) . Ale wiekszosc twierdzi,ze to juz jest alokoholizm.. Rozmawialam ze znajoma psycholog na ten temat i powiedziala, ze powinnam uciekac od niego.. I to jak najszybciej.. Ze to jest juz choroba.. Ze ON powinien sie leczyc.. Raz Mu wspomnialam o tym, ale wysmial Mnie... Kocham Go Calym Sercem i nie potrafie go zostawic.. Ale z drugiej strony cholernie boje sie przyszlosci z nim.. Tego,ze bedzie alkoholikiem.. Ze bedzie czesciej pijany,niz trzezwy.. A co gorsza jego Ojciec tez jest alkoholikiem... Boje sie,ze On pojdzie w jego slady.. I skonczy tak jak On.. :( KasiuWU gdybym nie miala podobniej sytuacji zapewne doradzialbym ci,zebys Go zostawila... Ale niestety mam to samo i wiem, ze nie jest latwo tak poprostu odejsc... Co robic?? Odejsc od kogos kogo kocham ponad wszystko? ... Czy zostac il udzic sie ze ten okres picia przeminie? ... ^^ ..Nie bądz Slangiem W Niczyich Ustach.. Bo Jestes Czystą Poezją.. ^^ 15 Odpowiedź przez kasiaWU 2009-07-08 22:35:01 kasiaWU Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-11-04 Posty: 53 Wiek: 18 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu?ja chyba nie mam tyle sily...nie dam rady tego zakonczyc... moze jeszcze poczekac... i zobaczyc jak sie zycie potoczy? czuje ze jakas czesc mnie chce to zakonczyc... ale jestem za slaba... przychodza mysli ze co jesli po rozstaniu minie jakis czas i okaze sie ze wyrosl z picia piwa samemu ze soba... wierze ze cos osiagnie w zyciu jesli tylkko bedzie chcial...ze skonczy szkole i wezmie sie za siebie bojest zdolny...moze powinam byc calyczas i mu pomoc cie ogarnac z tego wszystkiego co sie stalo...(smierc jego taty) ale przeciez ja caly czas prpboje mu jakos pomoc, zrozumiec, dawac wsparcie... czasem mam tego wszystkiego dosc i chce to skonczyc aczasem czuje ze nie moge go zostawic z tym wszystkim... ma tylko mnie... jak sie zdecydowac? w wielu sprawach jestem bardzo egoistyczna... czzy w tym przypadku tez byc cholernaegoistka i go zostawic tylko ze wzgledu na siebie ze nie jest tak idealny jak bym chciala?czy znajdzie sie kiedys facet ktorybdie mi w 100% odpowiadal?jak znalesc odpowiedzi na te wszystkie pytania i gdzie ich szukac?:( 16 Odpowiedź przez Yvette 2009-07-08 22:59:18 Yvette 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: Psychologia, edukacja Zarejestrowany: 2009-03-13 Posty: 2,915 Wiek: 29 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? Kochanie, ile masz zamiar sie oszukiwac? To jakbys sklejala potluczony pomozesz komus, kto pomocy nie chce. A obawiam sie, ze Twoj chlopak zabrnal w takie klopoty, z ktorych wyciagnie go juz tylko gdzie sa odpowiedzi na Twoje pytania? Poszukaj w internecie strony fundacji "Kobiece serca". Mysle, ze jestes w zwiazku wspoluzaleznieniowym, on jest uzalezniony, a Ty wpadlas w pulapke bycia "aniolem strozem".Zmarnowalam sporo czasu, gdy bylam z narkomanem i uwierz mi, ze z dobrymi checiami, ale jednak stalam na drodze do jego wyzdrowienia, bo... Tak bardzo probowalam go wyleczyc. Bylam ciut starsza, niz Ty, ale koniec koncow zrujnowalo mi to zycie. Mowilam sobie: on sie z tego wyleczy, moja milosc i oddanie mu pomoga, on mnie potrzebuje i tkwilam w tym Ci cos? 9 miesiecy po zerwaniu z tamtym facetem zakochalam sie w mezczyznie, ktory podarowal mi najpiekniejsze lata mojego zycia i wspaniale doswiadczenia z bycia kochana, szanowana, bezpieczna...Pomoz sobie! ... Mam serce w ogniu i niewiele mam w tym życiu czasu, by żałować czegoś...REGULAMIN Forum - przeczytaj 17 Odpowiedź przez SaveMe 2009-07-08 23:05:13 SaveMe Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-08 Posty: 55 Wiek: 18 ;] Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? Hmmm.. Idealy nie istnieja A szkoda Moze i masz racje.. Moze za wczesnie jest na podejmowanie takich decyzji.. On jest mlody.. Jescze duzooo moze sie wydarzyc, zmienic.. Moze rzeczywiscie to taki wiek, ze chlopacy topia smutki w alkoholu.. Ale z czasem to sie zmieni.. Mysle, ze Twoj chlopak pije dlatego ,ze np czuje niedosyt w zyciu.. Bo nie ma pracy.. A jak mowisz jest madry i ambitny.. Wydaje Mi się, ze Gdy znajdzie prace, lub zacznie robic to co lubi to te ''popijanie'' minie.. I pomagaj Mu jak mozesz, ale nie zyj jego zyciem, ani jego problemami... Fakt.. Smierc jest strasznym przyzyciem tym bardziej rodzica.. Ale mimo wszystko trzeba zyc dalej.. Pomoz swojemu facetowi wziasc sie w garsc Wierze, ze Wam sie uda. Porozmawiaj z nim o swoich lękach, potrzebach. Rozmowa naprawde bardzo duzo pomaga. Moze z czasem sie ulozy ^^ ..Nie bądz Slangiem W Niczyich Ustach.. Bo Jestes Czystą Poezją.. ^^ 18 Odpowiedź przez kasiaWU 2009-07-08 23:10:01 Ostatnio edytowany przez kasiaWU (2009-07-08 23:14:05) kasiaWU Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-11-04 Posty: 53 Wiek: 18 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu?poczekam jeszcze troche... az znajdzie sobie prace bo jest juz na bliskiej drodze... bedziemy sie wtedy widywac tylko w weekendy... mze moja tesknota okaze sie mniejsza niz mi sie wydaje? niedlugo wyjade bez niedo na 2 tygodnie... moze wtedy sie okaze ze nie bede tak tesknic jak myslalam... narazie nie bede tak na niego wchodzic... nie bede do niego pierwsza pisac ani dzwonic ani jechac na kazde jego zawolanie... gdy bedzie potrzebowal wsparcia dam mu je...ale nic na sile...czas pokaze... 19 Odpowiedź przez SaveMe 2009-07-08 23:14:05 SaveMe Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-08 Posty: 55 Wiek: 18 ;] Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? CokOlwiek zrObis to kieruj Się sercem, nie zapominajac tezo rozumie 3mam kciuki Za Ciebie ^^ ..Nie bądz Slangiem W Niczyich Ustach.. Bo Jestes Czystą Poezją.. ^^ 20 Odpowiedź przez Sarenka 2009-07-09 08:21:33 Sarenka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Asystent os niepełnosprawnej Zarejestrowany: 2009-05-03 Posty: 609 Wiek: 22 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? Dobrze myślisz nic na siłę - wszystko ma swój czas, trzymaj dystans a zobaczysz że dobrze Ci to zrobi Never, never give up 21 Odpowiedź przez pennylane 2009-07-09 10:29:40 pennylane 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-07 Posty: 2,547 Wiek: 26 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? "Rozmawialam ze znajoma psycholog na ten temat i powiedziala, ze powinnam uciekac od niego.. I to jak najszybciej.. "jaka to pani psycholog skoro mówi ci co masz robić. chyba powinna ci pomóc samej podjąć decyzję. nikt tego nie zrobi za ciebie. rady dobrych koleżanek 'jesteś głupia, zerwij z nim' to idiotyzm taki sam jak mówienie 'nic się nie martw, napewno się zmieni i będzie super'. wszystko zależy od ciebie. Are you an idiot? No, sir, I'm a dreamer 22 Odpowiedź przez Amelia* 2009-07-09 10:39:26 Amelia* Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-05 Posty: 1,262 Wiek: 21 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu?czasem moze warto postawic sobie pytanie" czy warto sie tak poswiecac dla milosci? 23 Odpowiedź przez SaveMe 2009-07-09 11:40:56 SaveMe Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-08 Posty: 55 Wiek: 18 ;] Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? Pennylane.. Psycholog nie powiedziala wprost o Tym ,ze powinnam sie znim rozstac, ale zasugerowala, ze to jest najlepsze rozwiazanie.. Masz racje tak naprawde wszystko zalezy odemnie.. Ale ja jestem typem czlowieka, ktory nie potrafi podajmowac tak ciezkich decyzji bez pomocy.. A ciezko jest cokolwiek zdecydowac, gdy jedni radza Ci tak, a inni tak.. Moze powinnam troche poczekac... Byc moze sytuacja sie zmieni z czasem.. Niewiem... Bo to nie jest tak,ze moj chlopak nic innego nie robi tylko pije itp Jest to naprawde wspanialy facet z ktorym czuje sie szczesliwa.. Czy to,ze popija piwo jest powodem,aby zniszczyc cos co budowalismy 3 lata? ^^ ..Nie bądz Slangiem W Niczyich Ustach.. Bo Jestes Czystą Poezją.. ^^ 24 Odpowiedź przez mylenne 2009-07-09 12:18:37 mylenne Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2009-05-21 Posty: 754 Wiek: 21 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? Jeśli Ci tak przeszkadza to piwo które wypija to chyba coś w tym jest. mojemu byłemu już bardzo nie pasowało że palę , i ciąglę miałam wojny o fajki, oboje tego w końcu mieliśmy dość i związek się lepiej olać te 3 lata, a zacząc budować inny pisałaś jak bardzo nie lubisz tego że pije, a teraz go bronisz, widać że jesteś bardzo niezdecydowana. myślę że prędzej czy później darzy się sytuacja która przesądzi o Twojej decyzji. jeśli sama jej wcześniej nie podejmiesz... Nigdy Nie Mów Nie Mów Zawsze. 25 Odpowiedź przez SaveMe 2009-07-09 12:22:16 SaveMe Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-08 Posty: 55 Wiek: 18 ;] Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? Być moze masz raCje.. Dzięki.! ^^ ..Nie bądz Slangiem W Niczyich Ustach.. Bo Jestes Czystą Poezją.. ^^ 26 Odpowiedź przez pennylane 2009-07-09 12:40:05 pennylane 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-07 Posty: 2,547 Wiek: 26 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? ja robię to samo - narzekam, że mój chłopak pije po czym tłumaczę przed koleżankami że w sumie może i marudziłam dostatnio ale moze to nie takie ważne. że w sumie teraz trochę mniej pije... i tak w tu nie pomoże nic tłumaczenie go ani racjonalizowanie czy warto olać 3 lata związku. pomyśl tak - czy częściej rano wstajesz szczęśliwa, że z nim jesteś niż zdołowana że dzień wcześniej zachlał i śmierdzi alko. wnioski sama wyciągniesz Are you an idiot? No, sir, I'm a dreamer 27 Odpowiedź przez SaveMe 2009-07-09 12:46:07 SaveMe Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-08 Posty: 55 Wiek: 18 ;] Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? W Sumie to masz racje.. Ale troche boje sie rozstania z nim... Bo Mimo wszystko bardzo Go kocham.. Moze sprobuje porozmawiac Z nim o Tym.. Postawic Mu warunek.. Ze albO przestania pic i pojdzie na terapie, albo z nami koniec... Myslisz,ze to cos da? ... Czy powinnam poprostu bez rzadnych warunkow odejsc..? ^^ ..Nie bądz Slangiem W Niczyich Ustach.. Bo Jestes Czystą Poezją.. ^^ 28 Odpowiedź przez pennylane 2009-07-09 13:54:18 pennylane 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-07 Posty: 2,547 Wiek: 26 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? Cóż, kiedy ja zaczynam takie rozmowy - nawet najspokojniejsza na świecie - zawsze słyszę 'o co ci chodzi? przecież ja nie mam żadnego problemu. to, że twój ojczym jest alkoholikiem nie oznacza, że każdy kto pije trochę więcej niż normalnie też jest.' więcej to przynosi szkody niż pożytku...Ja też mojego chłopaka bardzo kocham. Ale też bardzo kocham siebie. I właśnie dlatego zdecydowałam się na terapię u psychologa - postanowiłam, że jego zmienić nie mogę natomiast siebie - jak najbardziej. Jeżeli zacznę nad sobą pracę to albo on to zobaczy, zrozumie, że terapia to żaden wstyd ani ujma na honorze a za to dużo może dać pożytku i zechce sam nad sobą popracować trochę albo ja wzmocnię pewność siebie i odejdę. Nie widzę tu innej możliwości. Też próbowałam ultimatum - albo idziesz się leczyć albo to koniec (leczyć do psychologa nie do AA - ponieważ on uważa, że nie ma problemu z piciem tylko ze sobą, że czasem ma takie straszne doły, że nie wie co robić i wtedy pije). Powiedział, że chce terapii. Odwlekał zadzwonienie tam. Po 4 dniach powiedziałam, ze cofam to ultimatum dlatego, że żadnego z tego dobrego rezultatu nie będzie jeżeli pójdzie się leczyć przeze mnie. On sam musi tego chcieć. A ja mogę tylko mu pokazywać dlaczego warto jest chcieć.... Zresztą, ja sama do psychologa rok dzwoniłam... Are you an idiot? No, sir, I'm a dreamer 29 Odpowiedź przez SaveMe 2009-07-09 14:03:34 SaveMe Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-08 Posty: 55 Wiek: 18 ;] Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? Hmmm.. Masz raCje.. Moj chlopak odpowiada dokladnie to samo.. Ze wyolbrzymiam.. Bo on pije raz dziennie (3 piwa okolo), Ze sie czepiam,ze On pije z umiarem ( pije do upadlego), ze po alkoholu zachowuje sie normalnie (jest agresywny) itp Ehhh.. ze to ja mam problem a nie On.! ehh ^^ ..Nie bądz Slangiem W Niczyich Ustach.. Bo Jestes Czystą Poezją.. ^^ 30 Odpowiedź przez pennylane 2009-07-09 14:23:05 pennylane 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-07 Posty: 2,547 Wiek: 26 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? bo oni faktycznie nie widzą problemu najczęściej...gorzej jak będzie, tak jak mój, następnego dnia po piciu chodził i mówił jak to mu głupio, jak to się źle czuje, jak to powinien uważać, żeby tyle nie pić wiem czy dobrze zrobiłam ale ja się go zapytałam ostatnio wprost jak tam memłał czy oczekuje ode mnie rozgrzeszenia czy cofnięcia czasu. więc się obraził PS. jezus, okres mi się zaczął i to cholerne napięcie, stres i permanentny dół który trzymał mnie od początku tygodnia wreszcie opadł. uff! Are you an idiot? No, sir, I'm a dreamer 31 Odpowiedź przez SaveMe 2009-07-09 15:46:45 Ostatnio edytowany przez SaveMe (2009-07-09 15:47:03) SaveMe Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-08 Posty: 55 Wiek: 18 ;] Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? Hehe wiem cos o Tym U mnie dni przed okresem wygladaja koszmarnie Smieje sie, za snkunde becze, wyrzywam sie na ludziach ... natlok mysli i nerwy.. Uhh koszmar :PP Ale cuuzz Hm masz racjee Oni nie widza problemu.. Bo to przeciez My jestesmy te zle co sie czepiaja i wymyslalaja problemy ;]] Ehhh Ci facecii .. ;]] ^^ ..Nie bądz Slangiem W Niczyich Ustach.. Bo Jestes Czystą Poezją.. ^^ 32 Odpowiedź przez Blondynka 2009-07-31 19:37:56 Ostatnio edytowany przez Bożena (2009-07-31 21:54:51) Blondynka Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-18 Posty: 354 Wiek: 22 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? Kasiu musisz przerwac to w czym jestes!!!! bo niegdy nie bedziesz szczesliwa,czlowieka nie nauczysz szacunku a z czasem bedzie tylko zebrac sily i powiedziec ze to koniec,uwierz Nam...jestes jeszcze mlodziutka kobietka wiec swiat jest Twoj ))) pozdrawiam i sil zycze:) Kobieta najsłabsza jest gdy kocha,najsilniejsza gdy jest kochana... 33 Odpowiedź przez MortarChaos 2009-07-31 21:44:22 Ostatnio edytowany przez Delicious (2009-07-31 22:03:50) MortarChaos Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zawód: uczennica Zarejestrowany: 2009-01-31 Posty: 313 Wiek: 18 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu?Oducz go pić te piwa! Z czasem będzie wiecej i wiecej aż stanie się alkoholikiem. A raczej tego nie chcesz... Zaczyna się od piwa, a kończy na XXXX nie wiadomej ilości alkoholu. Jeśli martwi się tatą to piwo tego nie rozwiąże. Usiądź i pogadaj z nim powaznie i powiedzcie sobie wszystkie przeciw i za waszego związku. Razem wtedy dojdziecie do porozumienia. Lepsze chyba to od swojej niepewności. A wtedy chłopak będzie się czuł doceniany przez Ciebie. Takie jest moje zdanie 34 Odpowiedź przez kasiaWU 2009-08-09 22:14:40 kasiaWU Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-11-04 Posty: 53 Wiek: 18 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu?hej wróciłam już z nad morza... uświadomiłam sobie że jestem atrakcyjna i mogę jeszcze znaleźć ta prawdziwa jedyna miłość, że nie jestem szczęśliwa w tym związku, ze nie tęsknie za nim i ze sa mężczyźni lepsi od niego... ( tak poznałam kogoś... ale niestety to nie ma szans, on jest z polakiem i mieszka w niemczech, pewnie juz nigdy go nie spotkam) przez caly tydzień on nie chciał wiedzieć co robię prawie wogóle sie nie odzywał, po powrocie jeszcze licytował sie kto do kogo ma przyjechać. on nie przyjedzie bo nie ma ochoty wychodzić z domu... jestem naiwna i pojade bo moze stalo mu sie cos.... ale jesli sie okaze ze nie chcial bo poprostu nie chcial to "papa dupku " ah... zebym jutro miala taka sile zeby to wreszcie skonczyc czuje ze bez niego bedzie mi dobrze, ale musze znalesc jakies zajecie do wrzesnia bo umre z nudow i jeszcze glupia znowu bede wymyslala jakies preteksty byle by dac mu jeszcze szanse... MUSZE JUTRO WRESZCIE TO ZAKOŃCZYĆ... to najbardziej odpowiedni moment i nie moge go zmarnować... narazie chyba chce byc sama... po co mi ktos taki jak on... DUPEK zwykly dupek... mowi ze teskni i bardzo chce mnie spotkac juz... to czemu nie ruszy dypy z domu i nie przyjedzie do mnie ? 35 Odpowiedź przez judytka28 2009-08-11 10:18:29 judytka28 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-30 Posty: 112 Wiek: 28 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu?KasiuWU, nie namawiam cie do zerwania chyba ze tego sama bylam w podobnej sytuacji, bylam z kims 3 lata w tym rok zbieralam sie d zerwania. Sily mi brakowalo, mimo ze bylam nieszczesliwa. Przy pierwszym podejsciu wyprsil mnie na drugi dzien o kolejna szanse, bylismy jeszcze miesiac i rozstalismy sie ostatecznie. Bylo mi ciezko, nie bylo sie bez rozczarowan, ale teraz jestem z kims kogo kocham i z kim jestem szczesliwa i wiem ze to jes TO. powodzenia 36 Odpowiedź przez Blondynka 2009-08-12 12:04:06 Blondynka Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-18 Posty: 354 Wiek: 22 Odp: zagubiona malolata... milosc ta jedyna? a moze tylko jedna z wielu? i jak Ci poszlo Kochana?? Kobieta najsłabsza jest gdy kocha,najsilniejsza gdy jest kochana... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Linia oddzielająca przyjaźń i miłość jest bardzo cienka. Odpowiedz „tak" lub „nie" na poniższe pytania i uświadom sobie co do niego czujesz. To miłość jeśli: · czujesz do niego fizyczne pożądanie; · zdarza ci się myśleć o wspólnej przyszłości; · jesteś zazdrosna o każdą kobietę, która zaczyna się kręcić w
Zabiorę Cię na dziką plażę,Gdzie złoty piasek i stada mewWyznam Ci szeptem to, o czym marzęWyznam Ci szeptem to, o czym śnięKochana, wierzę, wierzę w miłośćKochana, wierzę, wierzę w nas O, o, oI to, co nam się przydarzyło;Niech trwa po wieczny, wieczny czasWiatr się zaplątał w Twą sukienkęPewnie zazdrości, że Ciebie mam;A ja zaśpiewam moją piosenkęI w podarunku Tobie ją damKochana, wierzę, wierzę w miłośćKochana, wierzę, wierzę w nas O, o, oI to, co nam się przydarzyło;Niech trwa po wieczny, wieczny czasKochana, wierzę, wierzę w miłośćKochana, wierzę, wierzę w nas O, o, oI to, co nam się przydarzyło;Niech trwa po wieczny, wieczny czasKochana, wierzę, wierzę w miłośćKochana, wierzę, wierzę w nas O, o, oI to, co nam się przydarzyło;Niech trwa po wieczny, wieczny czas

Stream Mig - Kochana uwierz (Official video) 2020 by Ania Official on desktop and mobile. Play over 320 million tracks for free on SoundCloud.

Tekst piosenki: 1. Jesteś moim szczęściem, którego nikt nie zabierze mi, nie Ty jesteś mym powietrzem, oddychać Tobą tylko chcę Wiem, że to banalne, to uczucie rozrywa mnie Tak nie powtarzalne serce moje Twoje jest Ref: Uwierz, że miłość między nami zrodziła się Uwierz, że dzień, gdy jesteśmy sami był dobrym dniem – dobrym dniem Uwierz, że wszystko to co robię dla Ciebie jest Uwierz, że nic nie musisz mówić, wystarczy gest – Twój jeden gest 2. Jesteś moim skarbem, który na rękach mogę wciąż nieść Życia mego wiatrem, to on właśnie porywa co dzień Teraz wiesz kochanie, że to los nas zbliżył do siebi Niech tak pozostanie, by mi na ziemi było jak w niebie Ref: Uwierz, że miłość między nami zrodziła się Uwierz, że dzień, gdy jesteśmy sami był dobrym dniem – dobrym dniem Uwierz, że wszystko to co robię dla Ciebie jest Uwierz, że nic nie musisz mówić, wystarczy gest – Twój jeden gest Ref: Uwierz, że miłość między nami zrodziła się Uwierz, że dzień, gdy jesteśmy sami był dobrym dniem – dobrym dniem Uwierz, że wszystko to co robię dla Ciebie jest Uwierz, że nic nie musisz mówić, wystarczy gest – Twój jeden gest Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu

Kochany, uwierz mi I już więcej nie dręcz mnie Czemu piękne usta Twe Ciągle mówią nie? (2 x) Nasza miłość gdzieś odeszła Twoje serce inna ma A ja łudzę się nadzieją A ja śpiewam tak Ref.: Kochany, uwierz mi I już więcej nie dręcz mnie Czemu piękne usta Twe Ciągle mówią nie? (4 x) Edytuj tekst
hej, jestem tu na forum po raz pierwszy, chcialabym napisac wam o tym, przez co przechodze i zobaczyc co myslicie o mojej sytuacji, tylko prosze nie oceniajcie mnie pochopnie, nie mowcie, ze jestem glupia, ja po prostu kocham! ok, wiec od poczatku:5 lat temu poznalam faceta, najwieksza milosc mojego zycia, wczesniej nie maialm czasu na facetow, ale kiedy poznalam jego wiedzialam ze to bedzie cos specjalnego. byl moim pierwszym kochankiem, nie widzialam poza nim swiata przez ten caly czas, cokolwiek chcialam zrobic najpierw myslalam o nim, szlam na zakupy i najpierw kupowalam cos jemu zapominajac o sobie... ale on bardzo duzo pracuje, nie ma go calymi dniami w domu, czasem musi pracowac w nocy, zaczely sie klotnie o byle co, problemy. pochodzimy z innych krajow, mamy inne wychowanie, zasady... w pewnym momencie wszystko zaczelo nas w sobie denerwowac, jego sposob jedzenia, to ze nie pamieta o moich urodzinach, ze zle odklada talerz... takie male glupoty ktore jednak dzialaja na nerwy. czesto zastanawialam sie jak my wytrzymamy cale zycie razem, kochamy sie bardzo ale milosc to jednak nie wszystko jak sie okazuje... on bardzo duzo mi dal przez te lata, zapewnil opieke, milosc, chociaz nie mial nigdy gory pieniedzy to jednak robil wszystko zeby niczego mi nie brakowalo. chcial zebym przestala pracowac i miala dziecko. ja jednak nie czulam sie gotowa,,, nie umialam gotowac jego kraju jedzenia, ale myslalam, ze skoro sie nie dopytuje to mu to nie przeszkadza, bo lubi jadac w knajpach ze znajomymi, i tak nie ma czasu zeby wpadac na obiad do domu... myslalam, ze nadejdzie taki dzien, ze bede matka i zajme sie domem gotujac itd. mnie sie wydawalo ze duzo dla niego robie, bardziej chodzilo mi o czulosc, o gesty, o to, zeby zawsze czul sie kochany... pomylilam sie, bo milosc w jego kulturze nie znaczy wiele...nie ma sie co oszukiwac, nie bylam szczesliwa, on takze, nie potrafilismy sobie dac wszystkiego, czego chcielismy od siebie. poza tym ja nieznosze jego rodziny, to ludzie bez zasad, kochajacy pieniadze, nie dbajacy o edukacje wlasnych dzieci itd z kilku przyczyn uwazam, ze nie bedzie dobrym ojcem... i tak to trwalo, chociaz naciskalam nie spedzal ze mna czasu, od 5 lat prosze o chociaz weekend wakacji - nic, on musi temu dowiedzialam sie, ze tak jak rodzina prosila zgodzil sie na zaaranzowane malzenstwo z kobieta z jego kraju... ona juz tu jest, ma za zadanie wyjsc za niego, urodzic mu dzieci, sprzatac, gotowac i sie nie odzywac. jest wytresowana malpka, nie ma prawa jej sie cos nie podobac. taki uklad. to malzenstwo da mu dom, o ktorym marzyl i jakiego wymaga kultura jego kraju. dla rodziny to rowniez z jakichstam wzgledow dobry uklad biznesowy. jednak on chce zebysmy dalej byli razem, ze kocha mnie nad zycie, nie chce mnie stracic i bedzie ze mna tak dlugo jak bede tego chciala. ona zanim jeszcze wzieli slub jest oklamywana i zdradzana, tresowana... jest po to, zeby zrobic swoja robote, stworzyc mu dom, ktorego ja nie moglam. nie winie go, w zyciu trzeba myslec o sobie, czas szybko plynie a on przez tych 5 lat wiecej dawal niz otrzymal ode mnie, ale bardzo cierpie i kocham go mocno! poki co zgodzilam sie na taki uklad bo nie wyobrazam sobie zycia bez niego. ale to bardzo boli. wiem, ze mnie kocha, udowodnil to nie raz, wiec prosze nie piszcie, ze chce mnie do lozka, bo on bardzo szybko moze sobie znalezc nowa, bez problemow i przeszlosci dziewczyne do tzw. "stukania" a i ja go potrzebuje. wszystko sie juz zaczelo, ja szukam mieszkania, on od tygodnia nawet nie spi w "domu", wiec wszystko jasne, przychodzi mnie zobaczyc, dzwoni i mowi, ze mnie kocha. wczoraj spedzilismy pierwsza noc od kad to wszystko sie zaczelo i bylo cudownie, jak nigdy! to co mi przeszkadzalo juz mi w nim nie przeszkadza, czuje, ze kocham go jeszcze bardziej i zrobie wiele zeby go nie stracic. przechodze przez pieklo, czuje, ze moje zycie nie ma sensu, nic sie nie liczy jesli jego nie ma przy mnie i nie mam jzu do niego takiech praw jak jeszcze tydzien temu... co ja mam zrobic? jak sie pogodzic z tym co sie stalo, ochlonac? dla mnie to dramat...
Błagania jak mała łódeczkadryfująca samotnie środkiem oceanuszuka oparcia w Panuszukabłądzina bezpiecznym pragnie stanąć lądziedaleko odpłynęławokół bezkres wzburzonych faldroga przerażazwodzą mirażeomdlała ze st Kochana, uwierz mi (wersja dance) – Boys › ąc Kochana, uwierz mi (wersja dance) Boys Ta piosenka jest dostępna tylko z iSing Plus Za mały ekran 🤷🏻‍♂️ Rozszerz okno swojej przeglądarki, aby zaśpiewać lub nagrać piosenkę Dostosuj przed zapisaniem Wczytywanie… Własne ustawienia efektu Głośność Synchronizacja wokalu Gdy wokal jest niezgrany z muzyką! Chciałbym krzyczeć, lecz nie mogęChciałbym płakać, lecz mi wstydAle śpiewać zawsze mogęO dziewczynie swejKochana uwierz mi i już więcej nie dręcz mnie ooooCzemu piękne usta Twe ciągle mówią nieKochana uwierz mi i już więcej nie dręcz mnie ooooCzemu piękne usta Twe ciągle mówią nieTwoje włosy rozwiał wiatrTwoje myśli inny skradłWięc dlaczego nic nie mówiszRaniąc serce meKochana uwierz mi i już więcej nie dręcz mnie ooooCzemu piękne usta Twe ciągle mówią nieKochana uwierz mi i już więcej nie dręcz mnie ooooCzemu piękne usta Twe ciągle mówią nieTy odeszłaś, zapomniałaśMego płaczu nie słyszałaśW mej pamięci, w moim sercuPozostaniesz TyKochana uwierz mi i już więcej nie dręcz mnie ooooCzemu piękne usta Twe ciągle mówią nieKochana uwierz mi i już więcej nie dręcz mnie ooooCzemu piękne usta Twe ciągle mówią nie Brak tłumaczenia! Pobierz PDF Słuchaj na YouTube Teledysk Informacje Zespół Boys został założony wiosną 1991 roku w Prostkach koło Ełku. Na początku tworzyło go czterech chłopaków. Często grywali w Klubie El Dorado w Zimnej, jeszcze przed wydaniem pierwszej kasety (1992). Marcin Miler występował jako klawiszowiec, Robert Sasinowski (obecnie Skaner) jako gitarzysta, Bogdan Kukier (obecnie Maxel) jako gitarzysta basowy, a Krzysiek Cieciuch (obecnie solowiec) jako perkusista. Grywali na tzw. żywca. Marcin z Robertem tworzyli ponadto trzon wokalny. Read more on Słowa: brak danych Muzyka: brak danych Rok wydania: brak danych Płyta: brak danych Ostatnio zaśpiewali Inne piosenki Boys (74) 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 0 komentarzy Brak komentarzy
Boys Kochana, uwierz mi versuri: Chciałbym krzyczeć, lecz nie mogę / Chciałbym płakać, lecz mi wstyd / Al Deutsch English Español Français Hungarian Italiano Nederlands Polski Português (Brasil) Română Svenska Türkçe Ελληνικά Български Русский Српски العربية فارسی 日本語 한국어
1 2009-06-24 14:42:44 ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Temat: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?Witajcie koleżanki!I te smutne i te, które uporały się ze swoim bólem. Bólem zdrady, oszustwa, zawiedzionej miłości. Nigdy nie przypuszczałam, że będę szukać wsparcia na internetowych forach. Ale trochę poczytałam i widze, że to pomaga. Może i ja znajdę odpowiedzi na trudne i bardzo bolesne pytania. Przy Waszej życzliwej pomocy. Jestem na forum pierwszy raz - jako aktywny użytkownik. Trochę się boję, ale chyba nie potrafię sama sobie poradzić z moim wielkim smutkiem, chociaż próbuję. Zdrada jest okrutna! Kosztuje całego człowieka. Musze przewartościować wszystko, w co dotąd wierzyłam. Najsmutniejsze dla mnie jest to, że to wszystko to dotąd był ON, moja miłość, mój przyjaciel, mój mąz w jednej osobie. Nie mam ( nadal poza nim) nikogo, w czyich ramionach chciałabym sie wypłakać. Choć przyjaciół i bliskich wokół nie brakuje. Ale jak mogę powiedzieć moim wspaniałym, już niemal dorosłym dzieciom, że ich ukochany tata zniszczył to co najpiękniejsze w naszej rodzinie, jak mam się wyżalić mocno starszym już rodzicom, że tak cierpię - nie chcę ich bólu. Jak w końcu rozmawiać z przyjaciółmi, żeby nie stać się "ploteczką numer1" - nie chce by, kierując się nawet najszlachetniejszymi porywami serca - litowali sie nad żałosną, zdradzoną, widocznie nie dość kochaną .....Chyba nie dojrzałam do tego by ogłosić światu taka nowinę: zostałam zdradzona. W małym miasteczku, czy osiedlu takie newsy szybko się rozchodzą. Po prostu się boje o siebie, dzieci, a może poprostu wstydzę się, że ja tak bardzo wierzyłam w nasz związek. Na prawde był wspaniały! Ja tak go oceniałam przez wiele lat. Był wzorem dla innych małżeństw przechodzących kolejne kryzysy, banalne zdrady. Byłam szczęśliwa, ze nas to nie dotyczy. Że mi przytrafiło się spotkać w życiu prawdziwą miłość, moją ukochaną połówkę. Byłam śłepa, głupia czy naiwna? Co złego w moim postępowaniu było, że facet który ma kochająca, oddaną żonę, lubiącą seks (oczywiście ten małżeński), wesołą i radosną - nigdy nie zrzędzącą, wierną etc. wdał się w romans! Nie potrafię w sobie znaleźć przyczyny. A jednak stało się. Nie potrafie spakować mu walizki, bo go ciągle kocham. Mogłabym zacząć życie na własny rachunek, nie jestem od niego uzalezniona finansowo. wszystko można sprzedać, podzielic. Oprócz rodziny! Jestem jednak w zbyt dużym szoku , by podejmować szybkie decyzje. Wiem niestety, że moja (jeszcze) miłość miała za podstawę przyjaźń i zaufanie! To już runęło. Więc co dalej? Dodam, że ON nie chce odejść ode mnie, przeprasza, mówi, że kocha mnie, żałuje, stara się - o ile w tych okolicznościach można cos kreatywnego wymyśleć. Dziękuję tym, którzy mnie wysłuchali. Jeżeli ktoś z Was będzie potrafił mi wytłumaczyć co złego zrobiłam , a czego nie potrafię się w sobie dopatrzyć - to bedę wdzięczna za odpowiedź. Na forum przeważały opinie, że jeśli dochodzi do zdrady, to zawyczaj winni temu są oboje małżonkowie. Może jakiś Pan, który miał bardzo udany związek i zadał taki ból swojej kobiecie, napisze mi jak to wyglada z męskiego punktu widzenia. Może pozwoli mi to zrozumieć tę zdradę, która w istocie swej nie była jednarazowym aktem, skokiem w bok - lecz trwającym od jakiegoś czasu romansem. Wcale nie z młodszą, wcale nie z ładniejszą, wcale nie zgrabniejszą - choć to jest ocenne. Moge się mylić. 2 Odpowiedź przez laleczka 2009-06-24 14:55:53 laleczka Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-05-07 Posty: 4 Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?Czy on zdradzł jednorazowo? 3 Odpowiedź przez sueno6 2009-06-24 15:02:24 sueno6 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: Mgr Geografii ;] Zarejestrowany: 2008-08-26 Posty: 1,783 Wiek: 26 Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? ariadna napisał/a:Może pozwoli mi to zrozumieć tę zdradę, która w istocie swej nie była jednarazowym aktem, skokiem w bok - lecz trwającym od jakiegoś czasu romansem. Wcale nie z młodszą, wcale nie z ładniejszą, wcale nie zgrabniejszą - choć to jest ocenne. Moge się - Adriana juz napisała o tym... Być jak płynąca rzeka... 4 Odpowiedź przez ariadna 2009-06-24 15:08:49 ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?Zdradził mnie kilka razy z tą samą kobietą - nota bene naszą tzw. dobrą znajomą 5 Odpowiedź przez Yvette 2009-06-24 16:53:21 Yvette 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: Psychologia, edukacja Zarejestrowany: 2009-03-13 Posty: 2,915 Wiek: 29 Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? Zdrada jest kwestia mnie nie istnieje zadne wystarczajace usprawiedliwienie dla zdrady, moga byc tylko marne wymowki. A prawda jest taka, ze czlowiek zawsze dokonuje pewnych wyborow. Podoba mi sie ten facet, a jestem w zwiazku? To ja decyduje, co z tym zrobie. I jezeli jestem wierna, jesli mam swoj kregoslup moralny, predzej skoncze obecny zwiazek niz pojde do lozka z tym zdrade z obu stron - bylam zdradzana, kiedys zdradzilam. Oczywiscie tlumaczylam to roznie, tym, ze bylam w toksycznym zwiazku, ze potrzebowalam poczucia bezpieczenstwa, ale w gruncie rzeczy ja po prostu podjelam decyzje niezgodna z moim systemem wartosci. Nic mnie nie usprawiedliwialo. I Twojego meza rowniez nic nie tlumaczy - wierze w to, ze moglas dawac z siebie wszystko, a i tak nie bylas w stanie zapobiec tej byc Ci ciezko. Tyle lat razem, dorosle dzieci... Jak czytam takie historie to zaczynam watpic w instytucje malzenstwa. W wiernosc. W od Ciebie zalezy, co zrobisz. Kazdy czlowiek sam musi uporac sie ze zdrada, sa kobiety, ktore wybaczaja, sa takie, dla ktorych zdrada to koniec. Ja zakonczylam zwiazek, w ktorym pojawila sie zdrada, bo to dla mnie cios w serce i cos, co zniszczylo cala wiez miedzy nami, zaufanie, milosc. Ale ja nie mialam dzieci, nie bylam mezatka, wiec nie mnie zdecydujesz sie powiedziec dzieciom o zdradzie, jestem pewna, ze nie ocenia Cie zle. Moze bedzie Ci wtedy latwiej? Pamietaj, ze zdradzil Twoj maz, to on skrzywdzil Wasza rodzine i nie powinnas czuc sie winna. Twoje dzieci na pewno to sie cieplo. ... Mam serce w ogniu i niewiele mam w tym życiu czasu, by żałować czegoś...REGULAMIN Forum - przeczytaj 6 Odpowiedź przez ikaa 2009-06-24 16:57:38 ikaa 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: zaczepka ;) Zarejestrowany: 2009-01-02 Posty: 4,730 Wiek: 25 Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? wydaje mi sie ze TY nic zlego nie zrobilas... to co napisalas swiadczy o tym, ze bylas idealna zona.. nie mam pojecia dlaczego Cie zdradzal... ehh czasami nei rozumiem natomiast Twoj dylemat. nie chcesz zeby Twoja rodzina sie rozpadla, myslisz o wszystkich, o dzieciach, o swoich rodzicach.. w takim wypadku moze daj mu kolejna szanse. jednak nie masz zadnej gwarancji ze to sie nie powtorzy niestety. porąbana jak łajno w tartaku 7 Odpowiedź przez brooke 2009-06-24 17:12:00 brooke Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-05-19 Posty: 19 Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?Mam koleżanke , która jest bardzo ładna, a do tego bardzo seksi.... jej mąż zdradził ją z sąsiadką, która była brzydsza, grubsza, gorsza w łóżku.... wszyscy byli w szoku gdy się o tym dowiedzieli, bo uchodzili niemalże za idealne małżeństwo!! Jak się okazało później, jej mąż czuł w związku poprostu gorszy, mniej ważny.... to ona zawsze "szła przodem", to ona grała pierwsze skrzypce w związku... to ona zawsze była na piedestale bo jest bardzo wygadaną osobą.... nie słuchała tego co on próbował jej powiedzieć, a może nie potrafili ze soba rozmawiać... zawsze powtarzała , że jest bardziej jego pewna niz siebie... i co? Znalazł osobę która wkońcu go wysłuchała, doceniała go jako mężczynę który jest potrzebny... ich romans trwał kilka miesięcy w którym tylko 3 razy uprawiali seks!!! Facet poprostu potrzebował zrozumienia a nie skoku w bok...... tak się zakochał , że chciał zostawic ta moja koleżankę.... po kilku rozmowach wyjechali na wczasy gdzie dopieor po kilku dniach zaczeli ze sobą rozmawiać... i co sie okazało! Że po 7 latach ona wcale nie znała swojego męża! Wydawało jej sie ze wszystko byłook, że się znaja a okazało sie ze było zupelnie inaczej tylko ona tego nie widziała..... w każdym razie doszli do porozumienia.... ona sie zmenila, zaczeła zwracać na nie uwage , obydwoje sie zmienili i teraz , a minęło od tego czasu 2 lata... są najszczęśliwszym małżeństwem jakie znam! On do tej pory nie może sobie darować , że chciał ja zostawic a nie zauważał , że jego żona też jest cudowna... powiedział , że do końca życia będzie jej dziękowac ,że dała mu szansę i zawalczyła o ih związek!Jaka jest puenta mej długiej wypowiedzi.... otóż czasami nie potrafimy rozmawiać z partnerami, nie wiemy jacy oni są naprawdę.... a potem pretensje mamy do wszystkich , że przecież ja byłam taka dobra a on taki zły..... (tak samo jest w druga strone)..nie usprawiedliwiam Go, ale nie zawsze trzeba oceniac kogoś z wierzchu , że zrobił cos źle tylko dowiedzieć się jaka była tego przyczyna.... nie mówię, że Twoja bo was nie znam... ale jesli ci zależy na nim to walcz o tę miłość , bo może się okazać , że jest o co walczyć...powodzenia.. 8 Odpowiedź przez ariadna 2009-06-24 22:50:10 ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?Dziękuję za wasze opinie. Czytam je i próbuje spogladac na siebie z innej strony. Brooke ma duzo racji - ale nie w moim przypadku. Bylismy wielkimi przyjaciółmi. Uwielbialismy ze soba rozmawiac, spędzaliśmy mnóstwo czasu razem. Ja wprawdzie zawsze byłam bardziej otwarta, ON jakby mniej. Ale myślałam, że taki już jest, nie zmuszałam do zwierzeń na siłę. Nie jestem oczywiście idealem, mam wady jak każdy, ale w kwestii małżeństwa nie miałam sobie nigdy nic do zarzucenia. Nie byłam ani nadmiernie opiekuńcza, ani też nie wykazywałam braku zainteresowania jego sprawami. Nie byłam ani pedantką ani bałaganiara. wszystko w zdrowych, partnerskich relacjach. Mieliśmy dużo szacunku do siebie nawzajem, staraliśmy się zawsze dbac o siebie nawzajem. Seks cały czas byl kategorią przyjemności a nie obowiązku. Więc nie rozumiem co się stało i może dlatego tak cięzko mi się z tym pogodzic. Zawsze do tej pory myslałam, że jeżeli mi się kiedyś coś takiego przydarzy ( choc nie wierzyłam w to) to natychmiast nastąpi koniec naszego związku. Dziś już nie jestem taka pewna niegdyś wygłaszanych racji. Nie wiem co będzie dalej, ale - jak pisze Ikaa - może trzeba - (wbrew własnym przekonaniom, poczucia swojej wartości, pomimo wielkiego łkania gdzieś w głębi duszy )- dac szansę. Nie tylko jemu ale calej naszej rodzinie. Boję się jednak, że to jest wielkie klamstwo z mojej strony! Powinnam go wyrzucic z serca, jak i on mnie wyrzucił kochając się z inną. Miałam swoje poglądy i co się z nimi stało? Jetem nadal z nim, spię w tym samym łóżku, staramy się rozmawiac. Ale czy ja kiedyś zaufam, zdobędę się na życie bez ciagłego wracania do tematu? Jeśli nie dam rady - to możemy tylko stracic kilka lat a i tak się wszystko rozleci. Wiem już teraz, że zaufania nie da się odbudowac - bo gdy nachyla się nade mną, nawet teraz, a może właśnie teraz - i mówi, że kocha i prosi o wybaczenie - to patrzę w jego oczy i nie wiem czy wierzę. Więc jak życ dalej bez zaufania, wiary w drugiego człowieka? nawet nie o to chodzi, że się boję czy zrobi to znowu. Nie boje się. Gdybym mogła zdac się na moja intuicje, to byłoby we mnie przekonanie, że nigdy więcej tego nie zrobi. Bo mnie kocha i dzieci i wszystko co razem zbudowaliśmy. Ale moja intuicja mnie już raz zawiodla. Nie zauważałam zdrady, która podstępnie wdzierała się do mojego małżeństwa. Więc chyba nie mogę na niej polegac. Dziękuję wam i pozdrawiam. 9 Odpowiedź przez kasiamruczek1 2009-06-24 23:11:58 kasiamruczek1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-03-22 Posty: 890 Wiek: 30 Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? Znam to wszystko ze swojego doświadczenia ariadna,uśpił twoją czujność,czułe słówka a za plecami zrobił to zdradzał...Też zawsze powtarzałam sobie,że jak mnie ktoś zdradzi to będzie koniec,zle teraz wiem,że tak nie jest...nie potrafię tego skoro mąż przeprasza żałuje swojego postępowania może warto mu wybaczyć i nie przekreślać decyzja,bo zawsze będziesz żyła z tą świadomością,że był z inną kobietą,ale faceci już tacy są najpierw robią a póżniej myślą... pytałaś się męża co go popchnęło do zdrady,czego mu brakowało w waszym związku??? Miłość, wierność, zaufanie.. - W dzisiejszych czasach to już chyba archaizmy... 10 Odpowiedź przez ariadna 2009-06-24 23:27:36 ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?Pytałam - powiedział, że tak na prawdę nie wie. Miał wszystko, było mu ze mną wspaniale. Tak mówi. Pytanie w co ja dziś wierzę a w co nie nadal jest nie rozstrzygniete. Z czasem, gdy już widział w jakim kierunku zmierza nasza wspólna "znajoma", nie potrafil się z tego wycofac. to go nęciło, kusiło, i tak na prawdę zachował sie jak szczeniak. Wiedzial, że robi źle, ale nie był w stanie się pohamowac. Wygląda na to, że zamiast zmierzyc się własnym pożadaniem - celowo rozniecanym przez "przyjaciólkę" rodziny, uległ i sam tego chciał. Powiedzial, że nigdy wczesniej podobnych sytuacji nie było. 11 Odpowiedź przez kasiamruczek1 2009-06-24 23:49:59 kasiamruczek1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-03-22 Posty: 890 Wiek: 30 Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? Ważne jest to że żałuje...więc nie wszystko stracone,ale to teraz ty musisz podjąć tu odpowiednią decyzję,czy jesteś wstanie żyć z tą świadomością,że był z inną...Nie powinno być takich kobiet na świecie,które rozbijają nasze moim przypadku też była to dobra znajoma,a co mi mąż powiedział na swoje wytłumaczenie,że była tak niedostępna,więc to go do niej tak ona po tym wszystkim była na tyle beszczelna,że potrafiła mi powiedzieć,że była o mnie należy do ciebie...jeśli chcesz ratować wasz związek warto wybaczyć ale musisz teraz uzbroić swoją czujność i pamiętaj,że nie będzie już tak wspaniale jak dawniej...bo zawsze mędzy wami będzie ona...kochanka...Ale nie od razu przekreślajmy ludzi...zwłaszcza że byłoby ci było dopuścić do myśli,że to była zdrada jednorazowa,a tu jednak był romans...Jak długo trwał???I czy to była zwykła zdrada,czy jednak emocjonalna??? Miłość, wierność, zaufanie.. - W dzisiejszych czasach to już chyba archaizmy... 12 Odpowiedź przez ariadna 2009-06-25 00:12:25 ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?chciałabym siebie wyciszac stwierdzeniem, ze to byl tylko sex. Ale wszystko na to wskazuje, że nie tylko. Połączyły ich również wspólne zainteresowania, rozmowy. Mysle, że zaimponowała mu czymś, czego mnie zabrakło. To boli, bo jak można kochac jedną kobietę ( z którą rzekomo mu bardzo dobrze) i zaangażowac się w tym samym czasie w inne kochanie? I co to ma za znaczenie tak na prawdę czy zdrada tylko fizyczna czy emocjonalna? Boli chyba tak samo mocno. Chociaż łatwiej rozgrzesza się "skok w bok" aniżeli zauroczenie tą trzecią!Mam taką swoją teorię - nie wiem czy to ma sens. Otóż : podniety i myśli o innych osobach: kobietach czy męzczyznach, mamy lub miewamy zapewne wszyscy. Kobiety, które są zaspakajone w malżeństwie (i psychicznie i fizycznie) nie wyjda poza te ramy. A mężczyzna, w takiej samej sytuacji - jak nie ma okazji - to jest wierny, a jak okazja mu sama się pcha w ramiona - to ma problem. Jeden wyjdzie zwycięsko w imię szacunku i lojalności do żony, drugi skorzysta z okazji ( nawet jak kocha). Nie wspomną tu o notorycznych plejbojach, bo to inny sort facetów. 13 Odpowiedź przez kasiamruczek1 2009-06-25 00:27:59 kasiamruczek1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-03-22 Posty: 890 Wiek: 30 Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? Wiem,że boli tak samo ale miałam na myśli to czy poczuł coś więcej do tej kobiety jak tylko pożądanie...czy połączył ich tylko sex czy uczucie bo teraz to jest ważne...Jeżeli poczuł do niej coś więcej to jest walka z wiatrakami...wiem to ze swojego doświadczenia,bo nie da się kochać za dwoje,a jeżeli to był tylko sex...czasami wszyscy błądzimy i nie jesteśmy bez grzechu...Ja też po latach usłyszałam,że między nami jest różnica charakterów tylko najbardziej dobijające jest to...czemu nie dostrzegali tego wcześniej...i szukają tak prostego rozwiązania jakim jest zdrada...Dokładnie jeżeli zdradza to nie zawsze znaczy,że nie kocha,są chwile słabości,tylko dlaczego rozwiązują je w tak krzywdzący dla nas sposób...Zaobserwuj męża zobacz czy się stara,czy mu zależy...może jest iskierka nadzieji,że będzie ok i pamiętaj,że jesteśmy z tobą bo rozumiemy jak w tej chwili się co się dzieje w domu,jakie są relacje między wami,napewno będzie ci lżej...Pozdrawiam Miłość, wierność, zaufanie.. - W dzisiejszych czasach to już chyba archaizmy... 14 Odpowiedź przez ariadna 2009-06-25 14:55:34 ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?Dziękuję ci Kasiamruczek za słowa otuchy i za Twoją uwagę. Z moich obserwacji wynika, że mąż nie chce kontynuować tego co sam określa jako swój największy w życiu błąd. Z jego deklaracji i zachowania wynika, że jest ta iskierka nadziei, o której piszesz. Ja bardziej się boję siebie, swoich reakcji, tego czy będę w stanie znowu się odbudować po tym co się stało, czy kiedyś ta sprawa i tak nie rozwali naszego związku. Jak pisałam najważniejsze dla mnie, a myślę że i dla nas, było własnie to wielkie zaufanie i przyjaźń, która została tak straszliwie nadszarpnieta. Nie wiem natomiast co w jego duszy się dzieje , czy przeżywa rozstanie z kochanką bardziej niż to, że mnie zdradził???? Mówi, że ja jestem najważniejsza . Tylko jak w to uwierzyć? 15 Odpowiedź przez shania 2009-06-25 15:26:05 shania Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-08-23 Posty: 469 Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? Słuchaj jesli tylko mąz uzbroi sie w cierpliwosci tak naprawde odczuje skruche bedzie współpracował napewno bedzie lepiejNie mysl teraz ze nie mozesz uwierzyc to oczywiste ze nie wierzysz bo dlaczego takie sa nasze uczucia i trudno nagle wierzyc jak sie sparzysz to boli dlugo ..... nie martw sie na zapac skup sie na dniu dzisiejszym rozumiem co przechodzisz i to bedzie trwało ale nie rozpamietuj /Jesli chcesz płacz tup złosc sie nie skrywaj tego>Teraz Twoj zwiazek bedzie inny musisz sprobowac popatrzec na to jako cos nowegoaale jak juz troszke ochłonieszI przedewszytkim postaw na siebie za to pomaga skup csie na sobie samej traktuj sie zzyczliwoscia rob sobie małe przyjemnosci bedzie dobrze zobaczysz...... I nadeszła chwila,w której ryzyko pozostania ściśniętym pąkiem,stało się bardziej bolesne niż,ryzyko rozkwitnięcia 16 Odpowiedź przez ariadna 2009-06-25 15:32:03 ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?Jesteście dziewczyny kochane! Dziękuję. Może jeszcze kiedyś będę się chciała uśmiechać? Wiem, że trudny czas przede mną, ale nigdy nie brakowąło mi optymizmu. Może i tym razem weźmie górę! 17 Odpowiedź przez Mcrka 2009-06-25 23:03:08 Mcrka Szamanka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-07 Posty: 279 Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? Ja też byłam kiedyś zdradzana. Ale zdrada w tak młodym wieku jest czymś "rutynowym" ze tak powiem z własnego doświadczenia nie powinnam Ci nawet dawać rad... Ale pamiętam sytuacje gdy przyjaciółka mojej mamy zostala zdradzona przez swojego męża po 20 latach ślubu !!! Jedno wiem co moja mama jej poradziła - by była twarda i nie pokazywała swych słabości, tak naprawdę w tym momencie TY rządzisz ! On nie odejdzie sam z siebie bo by się bał (przyzwyczajenie do rodziny, do Ciebie na pewno jest zbyt silne by tak po prostu zrezygnować) ale boi sie ze jeśli nadal bedzie Cię zdradzał ze odejdziesz sama... Musisz mu pokazać ze tak właśnie zrobisz jesli jeszcze raz postąpi w ten sam sposób. Przyjaciółka mojej mamy posłuchała dokładnie jej rad... i mąż z niezależnego mężczyzny zmienił się w totalnego pantofla xD 18 Odpowiedź przez kasiamruczek1 2009-06-25 23:18:06 kasiamruczek1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-03-22 Posty: 890 Wiek: 30 Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? adriana uwierz w siebie!!!Głowa do góry my też to przechodzimy,więc nie jesteś uśmiech na twej twarzy napewno się pojawi...Mnie mąż dziś przeprosił za to wszystko co się stało,zresztą nie poraz pierwszy i od razu mi lepiej =)Pisz co i jak jak u was i uzbrój się w cierpliwość ,bo nie odrazu Rzym zbudowano... Miłość, wierność, zaufanie.. - W dzisiejszych czasach to już chyba archaizmy... 19 Odpowiedź przez ariadna 2009-06-25 23:51:06 ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? Mcrka! Staram się byc silna, czy twarda - jak doradzasz! Ale i tak nie jestem w stanie ukryc swych prawdziwych uczuc- zawodu i bólu - przed mężem, a i często łez. Chciałbym cofnąc czas, żeby ta zdrada nigdy nie nastąpiła. Ale na myśl, że mój mąż miałby trwac przy mnie i powstrzymywac się przed kolejnymi zdradami tylko dlatego, że się mnie boi, że go wyrzucę z domu, jest mi jeszcze gorzej. Jezeli miłości już nie ma - to po co byc z drugim człowiekiem? Wtedy trzeba odpuścic. Zresztą wizja faceta - totalnego pantofla też nie jest miła. Kasiumruczek - powiedz mi ile czasu , od wyjścia na jaw zdrady, trwało w GTwoim małżeństwie dochodzenie do takiego względnego spokoju? I najważniejsze: czy potrafisz nadal z przekonaniem powiedziec :kocham go. Czy wierzysz mu, w jego słowa, czy przychodzą Ci do głowy myśli, że znowu to może zrobic? Z tonu Twych wypowiedzi wnioskuję, że najgorsze już za tobą. Życzę, żeby się dało jak najszybciej i najskuteczniej wymazac te złe chwile z waszego życia. 20 Odpowiedź przez kasiamruczek1 2009-06-26 00:39:06 kasiamruczek1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-03-22 Posty: 890 Wiek: 30 Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? adriana mylisz się troszeczkę co do mnie,wcale nie jestem spokojna może na zewnątrz owszem tak jest, ale nie w środku,wciąż walczę ze sobą i ze swoim bólem...co do twojego pytania ja dowiedziałam się o zdradzie dokładnie trzy miesiące temu i uwierz mi było to dla mnie totalnym szokiem i jakbym dostała w twarz...,więc nie ma we mnie względnego spokoju zawsze pomiędzy nami będzie ona kochanka...ale nie poddaje się choć targają mną nerwy, różne myśli staram się walczyć...co do drugiego pytania:czy potrafię nadal z przekonaniem powiedzieć;kocham go...tak potrafię to powiedzieć,bo inaczej by mnie tu dawno nie było...spakowałabym swoje manatki i tyle mnie widziano,bo nigdy nie tolerowałam zdrady,powtarzam nigdy!!!Zawsze mówiłam,że jak dowiem się o zdradzie to będzie dla mnie koniec związku,ale jednak tak nie jest bo kocham i to chyba na to najlepszy dowód bo nadal jestem z mężem,nie jest cudownie bo rany są jeszcze świeże ale wierzę,że jeszcze może wszystko wrócić do normy i tobie też tego życzę...oczywiście,że nie wierzę mu, bo moje zaufanie zostało nadszarpnięte,więc nie jest wstanie nikt i nic tego odbudować...pamiętaj,że już nigdy nie będzie tak jak dawniej,bo teraz nie jesteś wstanie nikomu zaufać bo będziesz żyła z tą świadomością,że znów może cię ktoś skrzywdzić czy to będzie twój mąż czy zupełnie ktoś inny czy nawet ktoś zupełnie ci obcy...ale mimo wszystko nie przekreślaj męża ,bo my wszyscy popełniamy błędy,teraz to musisz uzbroić swoją czujność...Nie adriana najgorsze nie jest za mną...może w pewnym sensie tak bo zostałam zdradzona...,ale wszystko jest przedemną walka o związek, o swoją miłość i pojawiające się pytanie:czy to wszystko przetrwa,a może rozsypie się jak domek z talii kart..tego niestety nikt nie wie...więc wszystko jeszcze przedemną...Cały czas walczę sama ze wiem,że nie jestem sama,że nie tylko mnie to spotkało,jest wiele kobiet wśród nas które spotkało to samo,więc jakoś się trzymam i tobie też tego życzę:więcej pewności i wiary w siebie!!!Jesteśmy z tobą!!! Miłość, wierność, zaufanie.. - W dzisiejszych czasach to już chyba archaizmy... 21 Odpowiedź przez ariadna 2009-06-26 14:51:59 ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? Widze Kasiamruczek1, że nasze losy podobnie się potoczyły jeśli chodzi o naszych "kochanych" mężów. Ja od miesiąca zmagam się z moim bólem i po pierwszym - największym szoku, nadal jest mi tak samo źle. Boję się uwierzyć w te - wyglądające na szczere - relacje męża. Wydaje mi się, że on na prawdę żałuje, na prawdę kocha, na prawdę walczy o NAS - tylko , że przez tę zdradę straciłam poczucie bezpieczeństwa. Niby wierzę w to co do mnie mówi, widze jego ciepło i troskę, że tak mnie skrzywdził - ALE... No właśnie Czy wierzę w to wszystko? Chciałabym krzyczeć , że tak, że nasze małżeństwo przetrwa ten straszny kryzys, ale czy mogę mu znowu uwierzyć? do tej pory wierzyłam zawsze i w ciemno. nigdy wcześniej się nie zawiodłam. Skoro nie zauwazyłam momentu, w którym zaczął kłamać, oszukiwać - może i teraz nie potrafię zauważyć czy jego słowa i gesty to prawda czy fałsz. Mówisz: nie przekreślaj męża! Nie chcę tego, chce by było jak dawniej. Niestety to już nie wróci. Już nigdy nie będe żyła w tym cudownym przekonaniu, ze mam kochanego, czułego, uczciwego męża, dla którego zawsze byłam najważniejsza. Dlaczego mi to zrobił?????? Oczywiście sytuacja moja jest o niebo lepsza od innych zdradzonych pań, od których mąż czy partner - po wyjściu na jaw zdrady - postanowił zacząć nowe życie z kochanką ( o ile one chciałyby ratować swe małżeństwo). Kamień z serca. nie chce odejść i od początku deklarował, że mu to nawet przez myśl nie przeszło. Chce być ze mną, dziećmi. Efekt jest taki, że kocham, ale zaczynam budowac wokół siebie taki pancerzyk ochronny. na wszelki wypadek, żeby się znów nie rozczarować. Żeby za szybko nie uwierzyć, że znowu może być dobrze. Pewnie robię źle, ale nie umiem mu odpowiedzieć tym samym na jego wyznanie, że on kocha. Chociaż kocham. Nie wiem czy da się tak odkreślić ten zły czas i zacząc od nowa? Jaką Ty Kasiamruczek przyjełas taktykę (trochę brzmi jak wyrachowany plan działania, ale wiesz co mam na myśli). Pozdrawiam Cię serdecznie i innych tu zaglądających. Życze powodzenia w powrocie do równowagi. 22 Odpowiedź przez shania 2009-06-26 16:22:01 shania Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-08-23 Posty: 469 Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? niestety ariadno to jest poczatek i on najbadziej boli pancerzyk bedzie ale on zniknie pod warunkiem ze Twoj mąz da Ci czas na wszystko pozwoli Ci na Twoj bol i przyjmie to z pokorą .Nie bedzie jak kiedys ale moze bedzie nawet lepiej tak czasem bywa ze naprawde bywa lepiej bo poznajemy naszego partnera od innej strony czyli po tym "fakcie jego zachowanie jawi sie w inny sposob .prwada jest teraz taa ze to ty dyktujesz warunki ty mowisz ile juz mozesz dac ile juz przeszło twojego bolu rozczarowania nie przeskoczysz tego wiec bez pospiechu ja tu juz mowilam skupic sie trzeba na tym co dobre i na dniu dzisiejszym inaczej nie przetrwasz i bedzie bolało a maz musi sie starac pozdrawiam cieplutko:) I nadeszła chwila,w której ryzyko pozostania ściśniętym pąkiem,stało się bardziej bolesne niż,ryzyko rozkwitnięcia 23 Odpowiedź przez Nadis 2009-06-26 16:31:52 Nadis 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-03-12 Posty: 3,921 Wiek: .... Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? Macie racje, nigdy nie wróci myśl , że masz uczciwego kochanego męża, dla którego najważniejsza jesteś... nie potrafie sobie wyobrazić sobie jak możesz się czuć... co to musi być za ból, tym bardziej , że to było takie niespodziewane, nic na to nie wskazywało... Potrzebujesz czasu, bardzo dużo... Musisz sama w głowie sobie wszytsko poukładać, sama sobie musisz odpoweidzieć na pytanie czy pomimo tego co ci zrobił nadal potrafisz z nim byc... utaj nie wystarczy tylko chcieć... tutaj trzeba umieć... Trzeba umieć patrzeć na tą osobę i nie wyobrażać go sobie z inna kobieta... nie brzydzić się go...Należy też pamiętać , że jeśli wybaczysz mu to, to nie możesz ciągle tego wypominać, bo taki związek od razu jest spisany na straty... tzreba raz na zawsze zamknąć ten temat.... Na pewno nie zapomnisz.. bo nie jesteś w stanie, ale możesz coraz rzadziej, coraz mniej o tym myśleć... Może za kilka lat będzie taki dzień w którym ani razu o tym nie pomyślisz ET Beta Beta 323, Beta 2349 24 Odpowiedź przez shania 2009-06-26 16:39:58 shania Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-08-23 Posty: 469 Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? niteczka:) napisał/a:musisz odpoweidzieć na pytanie czy pomimo tego co ci zrobił nadal potrafisz z nim byc...na poczatku niteczko nie umiemy sobie na to pytanie odpowiedziec bo wszytko boli i pojawia sie wiele sprzecznych odczuc I nadeszła chwila,w której ryzyko pozostania ściśniętym pąkiem,stało się bardziej bolesne niż,ryzyko rozkwitnięcia 25 Odpowiedź przez Nadis 2009-06-26 16:52:01 Nadis 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-03-12 Posty: 3,921 Wiek: .... Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? Wcześniej napisałam ,że potrzebuje bardzo dużo czasu żeby to przemyśleć. ET Beta Beta 323, Beta 2349 26 Odpowiedź przez Sasha 2009-06-26 19:12:39 Sasha Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 230 Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? Ariadno,Gdy czytalam Twoj wpis, zaczelam czuc lek przed tym, ze takie rzeczy zdarzaja sie w tak dobrych zwiazkach, jakim byl Twoj. Nie moge sobie wyobrazic bolu jaki musisz czuc. Ktos kto byl przyjacielem, mezem, kochankiem, ktos kto byl calym Twoim zyciem, zdradzil. Na pewno caly Twoj swiat runal, wszystko przestalo miec pisalam, ze wina czesto moze byc po obu stronach, ale czesto nie oznacza zawsze. Jesli mezczyzna potrafi dopuscic sie zdrady, to mozesz stawac na glowie, i tak to zrobi. Mysle, ze najwazniejsza rzecza teraz, to odbudowac swoje poczucue wartosci, swoja pewnosc siebie, ktora pomoze Ci to przetrwac. Zwierz sie, nie przyjaciolom, nie znajomym, a komus bliskiemu, komus, przez ktorego nie staniesz sie jak napisalas "ploteczka numer jeden". Poswiec czas sobie, zadbaj o zdrowie fizyczne jak i duchowe. Przemysl wszystko i podejmij dezycje, ktora pozwoli Ci znowu zyc pelnia zycia. Zycze Ci wytrwalosci! Pamietaj, ze kobieta wszysko przetrwa:) Pozdrawiam. Za dlugo mnie tutaj nie bylo...;) 27 Odpowiedź przez kwiatek 33 2009-06-26 20:27:34 kwiatek 33 Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-01 Posty: 221 Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? Ariadna - szczerze Ci współczuję i trzymam za Ciebie kciuki.... wybaczenie , powrót do " normalnego " życia i co najwazniejsze - wiara , zaufanie to baaardzo długa droga. Musisz być silna dla SIEBIE . Jeszcze długo będzie ci towarzyszyć strach, ból, cierpienie, gniew, niepewność ..... głowa pełna różnych myśli i pytań, ale nie poddawaj się i teraz myśl przede wszystkim o sobie , teraz to Ty jesteś najważniejsza, to Twoje potrzeby sie liczą.... z czasem będzie lepiej..... ja jak dowiedziałam się, że mąż mnie zdradził doznałam takiego szoku , że ścisnęło mnie w piersiach i wylądowałam w szpitalu, mało tego potem żałowałam , że mnie ratowali i sama myslałam żeby odebrać sobie życie.... chce Ci powiedzieć , że dziś (minęło od tego strasznego koszmaru 1,5 roku) jestem z mężem , jest coraz piękniej, milej , napewno jest inaczej, ale wcale nie gorzej (a może nawet lepiej) . Bardzo pomogły mi właśnie dziewczyny z forum - One są wspaniałe !!! pisz jak najwięcej zobaczysz , że bedzię coraz lepiej.... powodzenia ... 28 Odpowiedź przez ariadna 2009-06-30 15:08:33 ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? Witajcie dziewczyny!Przeczytałam jeszcze raz wszystkie wasze wypowiedzi i jestem wzruszona, że tak wspaniale potraficie pomóc swoimi radami, spostrzeżeniami i dzieleniem sie własnymi doświadczeniami. Jesteście jak przyjaciółki, których wprawdzie mi nie brakuje, ale zabrakło mi odwagi aby opowiedzieć im o mojej porażce - jako żony. Prawda jest taka, że mam wielką nadzieję, że wszystko, a może prawie wszystko, uda się posklejać. A nie chce by obraz mojego małżeństwa - w oczach przyjaciół czy znajomych - już na zawsze jawił się jako dotknięty zdradą. Pewnie źle robię - to ja zostałam skrzywdzona, a teraz chcę tuszować złe zachowanie mojego męża. Nie potrafię jednak na niego źle mówić do innych. jak zawsze chronię naszą rodzinę. Tylko to niesprawiedliwe, że oprócz zmagań z wlasnym bolem musze jeszcze dbać o zachowanie w tajemnicy tego co chaiałabym tak na prawdę wykrzyczeć całemu światu. Że kochałam za bardzo i się zawiodłam. Ale dość marudzenia. za Waszymi sugestiami i w oparciu oczywiście o stan własnych uczuć, postanowiłam wybaczyć, ale jeszcze tego nie powiedziałam mężowi. Nie wiem czy meżczyzna, któremu tak szybko wybaczam nie poczuje, że zbyt łatwo sie z tego wywinął. Nie umiem się na niego ciagle złościc, wypominać tego co zrobił. chyba już czas wybaczenia nadszedł. Wiele przemyślałam, ale niestety nie znalazlam odpowiedzi na pytanie "dlaczego"? Taki był temat mąjego nie ma na to odpowiedzi. Z moich przemyślen wynika tylko jedno: było nam na tyle dobrze i to tak dlugo, że ON się do tego przyzwyczaił i traktował jako cos co mu zostalo dane do końca życia. A że w gronie naszych najbliższych znajomych znalazła się zdzira nie dość zadowolona w swoim małżeństwie, ........ze potrafiła go połechtać, podnieść jego męskie ego ( co ja też notorycznie robiłam)... że nie miała skrupułów w startowaniu do cudzego męża, .....że go celowo uwiodła wykorzystując moje do niej zaufanie ....To wszystko , oczywiście przy jego nie tylko biernej akceptacji, doprowadziło nasze malżeństwo na skraj. Pewnie widzicie, że chcę wybaczyć. Że zaczynam przerzucać winę na tę fałszywą, zakłamaną koleżankę. Cisną się bardzo wulgarne słowa, ale nie będe posuwac się tak nisko, bo ona na nie zaśługuje na moją wiem tylko czy wybaczając powinnam ustalić jakieś warunki, postawić wymagania. Czy po prostu odpuścić juz sobie, nie myśleć, nie płakać, nie rozdrapywać ran. Powoli mi się to udaje. Macie jakąś dobra radę? Pozdrawiam Was wszystkie! 29 Odpowiedź przez bierdona 2009-06-30 18:51:31 Ostatnio edytowany przez bierdona (2009-06-30 19:26:42) bierdona Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-01 Posty: 37 Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? witaj ariadna tak jak juz tu dziewczyny napisaly ze nie jestes sama ze swoim problemem! pisz duzo! pisz o tym co czujesz ,co cie boli itp; mnie maz tez zdradzil ! 1,5 roku temu sie dowiedzialam o "wyczynie" mojego kochanego męża! tez bylo idealnie.......tak jak piszesz ze bylo u ciebie w malzenstwie,a jednak zrobil to!malo tego.... chcial nas zostawic!powiem ci jeszcze ze to byla jego wielka ,pierwsza milosc...ktora go kiedys zdradzila! a mimo wszystko potrafil jej wybaczyc! po zdradzie powiedzial mi (juz jak troche wszystkie emocje opadly) ze bardzo ja kochal,ciągle myslał o niej i zawsze chcial sie dowiedziec co u niej slychac,ze ciagle na nia czekal i mial nadzieje ze znow beda razem(tak ze soba pisali) ja odnioslam wrazenie ze bylam tylko taką "przystanią dopoki sie nie spotkaja znow ...i nie zejdą z powrotem " !! tobie maz powiedzial ze nie chce odejsc od ciebie,a u mnie jednak "byla walka (w glowie mojego męża)z podjeciem decyzji !był tak zauroczony ze maialam wrazenie ze "bierze"cos,albo wstąpił do sekty! byl obecny ale nieprzytomny!patrzac na niego widzialam w jego oczach cos czego do tej pory ciezko mi opisac!! jak juz rozmawial ze mna to mysla chyba ze rozmawia z nią,bo mowil do mnie jej imieniem ! to bylo strASZNE! ale jednak przemyslal,zrozumial i jestesmy razem! bylo strasznie ciezko! on bardzo szybko wrocil do normalnosci (choc nie raz widze ze "zawiesza sie" i mysli jego sa wlasnie tam..... ja udaje wtedy ze tego nie widze,albo robie cos zeby rozproszyc te jego mysli,ale serce moje sie wtedy wykrwawia ) Ja ciagle walcze ze soba!ale juz jest o wiele lepiej tak jak kwiatek33 napisal : " jest coraz piękniej, milej , napewno jest inaczej, ale wcale nie gorzej ,a może nawet lepiej.... " !!! ale nie ma recepty na to ze sie szybko zapomni,wybaczy... to wszystko zalezy od ciebie! my same musimy wyciągnąć wnioski z tego wszystkiego i zrobic tak zeby bylo nam lżej na sercu! ja.... mimo uplywu 1,5 roku nie jestem w stanie jeszcze wybaczyc! tak sie zastanawiam... co to znaczy wybaczyc zdrade mężowi?! jak to wybaczenie ma wyglądać? co mam go poglaskac,przytulic i powiedziec trudno stalo sie ,miales chwile słabosci,moment zalamania.... nie mam pojecia !! jestesmy razem,budujemy od nowa to co on rozwalil.... przede wszystkim wyjasnilismy sobie wszystko,wiemy co nas boli i co czujemy... ale nie rozmawiamy o tym!!!! udaje ze nic takiego w naszym zyciu sie nie wydazylo i staram sie zyc w miare normalnie,choc to tak strasznie trudne! ale nie mozna za kazdym razem gdy rozmawiacie, klocicie sie... jest dobrze czy zle wypominac tamtego zdarzenia!twoj mąż zaluje bardzo zdrady,kocha cie i chce byc z tobą to pozwol mu na to! odpuścić juz sobie, nie myśl, nie płacz(bynajmnie staraj sie), nie rozdrapuj ran........ bedzię coraz lepiej.... zobaczysz..... powodzenia !! chcialam jeszce powiedziec ze mimo wszystko gdy nam sie wydaje ze malzenstwo jest idealne-tak jak pisalas ze bylo u ciebie , i ja tez jestem przekonana ze bylo u mnie ...ze mial tak dobrze i mial wszystko co by nie jeden mogł mu zazdroscic....to jednak mimo wszystko zdradza!!facet szuka czegos co jest przeciwienstwem wlasnie idealnej żony,idealnego zycia i .... idealnego domu! zawsze jest cos co staje sie monotonią... bylo za dobrze... i mysle jeszcze ze szukaja potwierdzenia wlasnej atrakcyjnosci.....czy jeszce sa ...ze tak powiem "na czasie" wiesz co ariadna...... pytalam męża dlaczego to zrobil...... powiedzial mi ze wszystko bylo ok,i ze faktycznie nie jeden mu zazdroscil takiego zycia, ale mial dosc juz ze go niedoceniamy,ze tylko byla kasa wazna ze przynosi do domu,i ze gdyby nie praca to nie mial by do kogo geby otworzyc! nie bylo tak do konca jak mowil !! bylam dumna z niego! bardzo!tylko nigdy o tym mu nie mowilam! mowilam mu bardzo czesto ze go bardzo,bardzo kocham i przede wszystkim mowilam dlaczego go wlasnie tak kocham!wolal uslyszec ze ja jestem z niego dumna,ze jest taki zaradny,ze dzieki niemu..... itp!!!! to tego oczekiwal !! .........to w jaki sposob o niego,dzieci i dom sie troszczylam myslalam ze to wlasnie jest takie moje przekazanie tego wszystkiego,ze jestem z niego dumna,ze ciesze sie ze ma prace,bo dzieki niemu wlasnie mamy to co mamy itp; przemyslalam to wszystko na spokojnie i ........wydawalo mi sie ze tak wcale nie bylo.... ale jednak !! nie mowilam mu o czym co dla mnie bylo poprostu naturalne ze tak wlasnie jest!!oni chcą to słyszec,mimo ze nam tego tez nie mowią ..hmmmmm a co do rozmow to..rozmawialismy!! ale tylko o takim nbormalnym zyciu jakie dotyczylo NAS,nie jego... lecz NAS! a on chcia rozmawiac ze mna chociazby o tym co jego kierownik do niego mowil,ile bylo osob na zmianie itp; ale mogl mowic o tym! tylko dlaczego nie mowil?! dzieciom moj mąż nie poswiecal zbytnio uwagi,wiec zeby im to wynagrodzic robilam z nimi praktycznie wszystko! bylam i jestem dla dzieci przyjaciolką -co mąż mi mial tez za złe! wiec nie wiem jakie jest myslenie faceta!!?? JEJU ZAWSZE SIE STRASZNIE ROZPISZE,A OBIECUJE SOBIE ZE NAPISZE TYLKO KILKA SŁÓW! PRZEPRASZAM DZIEWCZYNY !! ......... Kobieta jest kwiatem , który tylko w cieniu mężczyzny może rosnąć i pachnieć ....... .............Gdy kochasz, musisz się liczyć ze wszystkim ....... prawdziwa miłość to ta, co przezwycięży każdą przeszkodę!!! .......... 30 Odpowiedź przez koma5 2009-07-01 00:06:47 koma5 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-07 Posty: 3,244 Wiek: 50+ Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? ariadna napisał/a:A że w gronie naszych najbliższych znajomych znalazła się zdzira nie dość zadowolona w swoim małżeństwie, ........ze potrafiła go połechtać, podnieść jego męskie ego ( co ja też notorycznie robiłam)... że nie miała skrupułów w startowaniu do cudzego męża, .....że go celowo uwiodła wykorzystując moje do niej zaufanie ....To wszystko , oczywiście przy jego nie tylko biernej akceptacji, doprowadziło nasze malżeństwo na skraj. Pewnie widzicie, że chcę wybaczyć. Że zaczynam przerzucać winę na tę fałszywą, zakłamaną koleżankę. Cisną się bardzo wulgarne słowa, ale nie będe posuwac się tak nisko, bo ona na nie zaśługuje na moją ariadno...Przerzuciłaś całkowicie wine na tę kobietę - zresztą sama o tym piszesz. Tym samym podświadomie wybielasz swojego męża, a to wg mnie ON jest tu głównym winowajcą. Jemu wierzyłaś, on był Ci najbliższy, on przysięgał i obiecywał - ON Cie zdradził i zawiódł, nie ta znajoma. Ona Ci niczego nie obiecywała, powalczyła z sukcesem zresztą o faceta, który jej się spodobał. Ona nie zasługuje na moją uwagę - piszesz. A mężowi wybaczysz tak szybko???Nie byłam zdradzona - przynajmniej nic o tym nie wiem. Nie wiem też, jak zachowałabym sie w takiej sytuacji. Jedno jednak mogę przewidzieć: dla mnie winowajca byłby mój mąż, a nie tamta kobieta. Ona nie musiała być wobec mnie lojalna - on tak!!! 31 Odpowiedź przez ariadna 2009-07-01 10:41:53 ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? Witajcie dziewczyny!Dziękuję za Wasze uwagi, zwłaszcza Biedronie, że przez pryzmat własnych doświadczeń potrafiła celnie ująć to, co być może jest odpowiedzią na moje pytanie DLACZEGO?Może mężczyźni rzeczywiście potrzebują innych słów niż my, aby zobaczyli że ich naprawdę kochamy. Może trzeba ich więcej dopieszczać słownie, zachwycać się, doceniać....Trochę to sztuczne jednak, że kochając całym sercem i dbając o małżeństwo mam jeszcze mówić to co ON chce usłyszeć, choć nie zawsze wypływa to z mojej spontanicznej reakcji. To trochę taka może tak po prostu Masz rację, że to ON miał obowiązek bycia lojalnym wobec mnie, a nie ona. Ale nie przerzuciłam całej winy na nią! Przeciez ON w tym romansie czynnie uczestniczył! Zawsze będe miała świadomość jego myślę, że dla mojego dalszego bytu w tym małżeństwie ( skoro podjęłam decyzje, ze nie wystawiam mu walizek z domu) niezbędne jest uwolnienie się od tego koszmaru - musze przestać ciągle analizować, rozdrapywać rany i rozliczać go z każdej minuty z nią spędzonej. Sposobem - może ogólnie nie zaslugującym na waszą aprobatę - jest to, ze wolę przelać moją nienawiść na nią. Zwłaszcza, że wiem to na pewno, że ona postawiła sobie za cel uwieść mojego męża. Do tej pory nie szukał innych kobiet - a ta nachalnie wlazła w nasz związek, drążyła krok po kroczku, flirtowała, kusiła, zmiekczała męża, aż jej się to udalo. Zawsze pamietam, że to ON ,nie ona, składał mi przysięge miłości i wierności na zawsze. Ale wiem, że nie on rozglądał się za innymi babami - wpadł w zastawioną przez nią i cholernie przyjemną sieć. Nie zatrzymał się jednak, nie zrezygnował z niej,wiedząc, że źle robi. Do niej jednak też mam wielki żal - udawała przyjaciółkę, dwoiła i troiła się szykując wspólne ( wraz z własnym mężem i dziecmi) spotkania naszych rodzin!!!! Jej mąż jest tak samo jak ja rozżalony i czuję się jednak podwójnie zdradzona. oczywiście , że zdrada męża boli nieporównywalnie mocniej. Ale jego kocham i chcę mu wybaczyć, a jej nie. Może się uda, zwłaszcza, że ON bardzo się stara, i cierpi razem ze mną widząc ile zła i bólu mi nie wybacze nigdy, co w sumie nie ma zadnego znaczenia, bo i tak więcej się nie spotkamy. Chyba, że przypadkowo. Dlatego napisałam, że zaczynam przerzucać winę na nią. Nie napisałam jednak, że całkowicie przerzuciłam. Wiem, że nie raz jeszcze będe łkać w poduszkę, ale jeśli nasze małżeństwo przetrwa i odbuduje się, na tyle, na ile to możliwe - to będę z siebie dumna, że ocaliłam coś wielkiego - NAS - a co w pierwszym odruchu wszystkie zdradzone kobiety planują zrobić - rozstać się z pokaże czy zdradę można wybaczyc, czy można po niej być jeszcze raz szczęśliwym człowiekiem. Gdybym jednak nie dała tej szansy - to co? To byłby koniec całej mojej rodziny - ja samotna i nieszczęśłiwa, dzieci zawiedzione ojcem, , pogruchotane, idące w swe życie z bagażem zlych doświadczeń, smutni moi rodzice, że ja zostałam tak skrzywdzona... Nie , nie można nie dac sznasy!Teraz jest mój czas. Chce dac tę szansę. Jedną, jedyną. Następnych nie będzie. Ale może to wszystko co dotknęło nas spowodowało również głeboki żal u męża, może - tak jak mówi, naprawdę żałuje, naprawdę dostał nauczkę na całe życie. Może po prostu wyciagnie z sytuacji wnioski i nigdy więcej nie będzie tak podatny na wabienie pań, które mają złe, nieuczciwe usłyszenia, 32 Odpowiedź przez koma5 2009-07-01 23:39:11 koma5 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-07 Posty: 3,244 Wiek: 50+ Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?ariadna, wszystko to rozumiem. Nie wiem tylko, jak ja zachowałabym sie w takiej sytuacji. Dziś moge sobie powiedzieć?"Na pewno wywaliłabym go razem z walizkami, bo mnie zawiódł i więcej nie będe mogła mu wierzyć". Ale jak by było? Nie wiem... 33 Odpowiedź przez ariadna 2009-07-02 10:32:18 ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?Koma, ja jeszcze miesiąc temu też byłam pewna, że zdrada oznacza definitywny koniec małżeństwa. Ten straszny miesiąc zmienił mój pogląd na sprawę. nikt kto tego nie przeżył i nie stanął przed dylematem co dalej nie może być na 100% pewnym swojego zachowania. Gdybym jednak miała inne pretensje do męża - co do jego osoby i zachowania jeszcze przed zdradą - pewnie łatwiej byłoby podjąć decyzję, że to koniec. Ale jak pisałam wcześniej - zawsze było nam świetnie, jest czuły, opiekuńczy, bardzo zaradny, bardzo zaangażowany w życie rodziny. Jako kobieta również czulam się zawsze ( do zdrady) jak kobieta szczesliwa, spełniona, ze wspaniałym się znowu pytanie czemu to zrobił, skoro było tak świetnie?Zrobił. Ale poza zdrada nie ma żadnego innego powodu, żebym chciała się z nim rozejść. Zdrada to generalnie największy powód do odejścia, ale....już o tym pisałam, że chcę spróbować się z tym zmierzyć. Nie miałabym tego problemu, gdyby był np. damskim bokserem, egoistą, gburem, leniuchem, nie zaangażowanym w moje i całej rodziny życie. więc jak nie dać tej szansy????Cierpie i będę cierpiała pewnie już zawsze, ale mam nadzieję, że nasze małżeństwo po tym strasznym kryzysie ( tzn. jak ja się z tym uporam) będzie znowu takie jak moja nadzieja okaże się bezzasadna - to cóż. zawsze zdążę mu wystawić walizki. A jeśli nie?..... 34 Odpowiedź przez alex29 2009-07-02 13:06:53 alex29 O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-05-18 Posty: 67 Wiek: 38:)) Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? koma5 napisał/a:ariadna napisał/a:A że w gronie naszych najbliższych znajomych znalazła się zdzira nie dość zadowolona w swoim małżeństwie, ........ze potrafiła go połechtać, podnieść jego męskie ego ( co ja też notorycznie robiłam)... że nie miała skrupułów w startowaniu do cudzego męża, .....że go celowo uwiodła wykorzystując moje do niej zaufanie ....To wszystko , oczywiście przy jego nie tylko biernej akceptacji, doprowadziło nasze malżeństwo na skraj. Pewnie widzicie, że chcę wybaczyć. Że zaczynam przerzucać winę na tę fałszywą, zakłamaną koleżankę. Cisną się bardzo wulgarne słowa, ale nie będe posuwac się tak nisko, bo ona na nie zaśługuje na moją ariadno...Przerzuciłaś całkowicie wine na tę kobietę - zresztą sama o tym piszesz. Tym samym podświadomie wybielasz swojego męża, a to wg mnie ON jest tu głównym winowajcą. Jemu wierzyłaś, on był Ci najbliższy, on przysięgał i obiecywał - ON Cie zdradził i zawiódł, nie ta znajoma. Ona Ci niczego nie obiecywała, powalczyła z sukcesem zresztą o faceta, który jej się spodobał. Ona nie zasługuje na moją uwagę - piszesz. A mężowi wybaczysz tak szybko???Nie byłam zdradzona - przynajmniej nic o tym nie wiem. Nie wiem też, jak zachowałabym sie w takiej sytuacji. Jedno jednak mogę przewidzieć: dla mnie winowajca byłby mój mąż, a nie tamta kobieta. Ona nie musiała być wobec mnie lojalna - on tak!!!Mąż na pewno nie jest święty! Lecz niestety kobieta uwodząca męża koleżanki, to chyba gorsze niż cholera!!! Wpuszczasz ją pod swój dach, jadasz z nią kolacyjki, a ona przystawia się do Twojego męża - dla mnie to wstrętne, obrzydliwe, niedopuszczalne!!!Nie dziwię się, że Ariadna tak bardzo wini to babsko. 35 Odpowiedź przez kwiatek 33 2009-07-02 19:12:10 kwiatek 33 Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-01 Posty: 221 Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? alex29 napisał/a:Mąż na pewno nie jest święty! Lecz niestety kobieta uwodząca męża koleżanki, to chyba gorsze niż cholera!!! Wpuszczasz ją pod swój dach, jadasz z nią kolacyjki, a ona przystawia się do Twojego męża - dla mnie to wstrętne, obrzydliwe, niedopuszczalne!!!Nie dziwię się, że Ariadna tak bardzo wini to coś o tym wiem, było super taj jak u ariadny... az tu pewnego dnia zjawiła sie ......... chciałam pomóc, przygarnęłam, dalam schronienie, dach nad głową (tymczasowo) a ona okazała sie psychopatką, która spierdzieliła mi życie......trzymam kciuki za Ciebie ariadno i jestem pełna podziwu Twojej siły.......ja tez próbuje , ale nie wiem czy mam tyle siły co Ty ..... ... 36 Odpowiedź przez ariadna 2009-07-03 11:23:07 Ostatnio edytowany przez ariadna (2009-07-03 11:25:44) ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? Moja siła, Kwiatku, wynika z wrodzonych cech charakteru. Zawsze bylam optymistka, nawet powiedziałabym niepoprawną. Nosiłam, pomimo upływających lat różowe wszystkich lubiłam, w każdym potrafiłam znaleźć coś wartościowego, i przede wszystkim z założenia ufałam ludziom. Chyba, że przy bliższym poznaniu oceniałam ich inaczej. Niestety , moje okularki zostały mi dość drastycznie strącone z nosa, potłukły się...No i po ponad miesiącu zmagania się z bólem czuje, ze te okularki powoli wracają. Ja już taka jestem. Może dlatego łatwiej mi teraz zmagać się z tym wszystkim, bo po pierwszym szoku, wielu godzinach przegadanych z mężem "aż do bólu", widze, że jest szansa dla tego - żeby nie pamięć tego co się zdarzyło, to już mogłabym stwierdzić, że wszystko jest OK. Niestety pamięci nie da się tak łatwo wrażeniu, jakie możnaby odnieśc po przeczytaniu mego postu - nie jestem osobą naiwną, która daje się "ładować" . Twardo stąpam nogami po ziemi. Może tylko jest mniej czujna niż inni, bardziej otwarta do ludzi. Może dlatego przegapiłam ten moment, w którym to babsko - pod płaszczykiem serdecznego koleżeństwa - wpełzło do mojej rodziny. Co gorsza - nie wiem czy swoją otwartością i brakiem podejrzeń, a nawet wyrozumiałościa, gdy dochodziło do spotkań bez mojego udziału - sama nie popchnęłam sprawy na ten fatalny tor. Ale nie będę szukać winy w sobie. To w końcu nie ja jestem winna tej zdradzie. 37 Odpowiedź przez ariadna 2009-07-12 21:47:51 ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?Chociaż nikt, poza mną już tu nie zagląda - chciałabym gorąco pozdrowic Was wszystkie i powiedziec, że nadal zmagam się z moim smutkiem. Ta zdrada tkwi bardzo głęboko we mnie i ciągle boli tak samo mocno. I chociaż mam idealne warunki do wychodzenia "z dołka" - nadal w nim siedzę. Mąż bardzo stara się naprawic to zło, które mi wyrządził, i możnaby powiedziec, że gdyby nie pamięc tego co się stało - to byłoby cudownie. Nie wiem jak dac sobie radę ze sobą - ze swoimi uczuciami, swoim żalem, - jeśli małżeństwo ma przetrwac, o co bardzo zabiega mąz, i czego tak na prawdę pragnę i ja - muszę jakoś zapomniec. Tylko nie wiem jak. 38 Odpowiedź przez koma5 2009-07-12 23:24:35 koma5 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-07 Posty: 3,244 Wiek: 50+ Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?Ariadno, musisz być przygortowana na to,że nie zapomnisz nigdy. Nie zapomnisz...Możesz starać się wybaczyć, zrozumieć, ale nie zapomnisz. Musisz nauczyć się z tym żyć. Tak sobie myślę, że całkowicie zmieni sie Twoje podejście do Waszego związku. Nie masz co marzyć o szczerości, bezpośredniości, zaufaniu...Teraz już będzie tylko gra. Powiesz sobie"zobacz, co móglbys stracić", "no staraj się, staraj", "rób, co mówię, bo teraz jesteś tu na moich warunkach", "jesteś ze mną, bo ja tak chcę",...Myślę, że tak będzie. Przed Tobą nowa rola. Powodzenia! 39 Odpowiedź przez maol 2009-07-13 00:05:03 maol Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-12 Posty: 29 Wiek: 38 Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?Witam! Jestem tu po raz pierwszy. przeżyłam zdradę dwa raz. pierwszy raz wybaczyłam i jedynym sposobem było zapomnieć i dać szansę sobie, jemu i dwójce dzieci na dalsze życie. Z czasem zapomniałam, potrafiłam się znowu usmiechać i wierzyłam, że nam się uda. trzy lata temu całkiem przypadkiem odkryłam, że jest ktoś trzeci. Nie można porównać tego co czułam po pierwszej, a co po drugiej zdradzie męża. To, że zawalił się świat, to za mało. Świat się wtedy dla mnie skończył. Jeszcze teraz cięzko mi o tym pisać mimo, iż od rozwodu minęło już 2,5 roku. Mamy małe dzieci, mam z nim ciągły kontakt i niby żyję, ale tak jakby mnie nie było. On układa sobie życie, a ja powoli gasnę. nie załamałam się fizycznie, daję sobie radę, zrobiłam prawko, kupilam auto, schudlam dość skoro. Psychicznie jednak został ze mnie wrak. Zrozumiałam ,że w tym świcie nie ma żadnych wartości, że ludzie żyją często kosztem innych, że samolubni partnerzy odchodzą gdy napotkają problem, że brak jest wzajemnego szacunku, wierności i że malo jest ludzi, którym mozna zaufać i ktorzy mają w zyciu zasady. Zdradę można wybaczyć i z nią żyć. Po zdradzie można jeszcze bardziej uwierzyć w siebie i w miłość. mi się nie udało. chcialabym tylko mieć cień nadziei, że kiedyś będę oddychać i zyc psychicznie. Na milość już nie czekam. 40 Odpowiedź przez ariadna 2009-07-13 16:54:55 ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? Koma, czuję, że masz rację, że nigdy nie będzie już tak jak poprzednio. Ale jak życ dalej pod jednym dachem i spac w jednym łózku z kimś komu się nie ufa?? Jeżeli nie ma nadziei na szczerośc, zaufanie i bezpośredniośc to co to za związek i po co??? Może jednak czas zagoi , chociaż trochę, te rany. Czy są osoby, które po pierwszej zdradzie odnalazły się jeszcze w małżeństwie???Koma, czemu masz takie ostre podejście, nie dopuszczasz myśli, że jeszcze może byc dobrze??? Że facet zrobił błąd , którego bardzo żałuje, że nie chce popełniac drugi raz tego samego błedu? Napisz, z czego to wynika. Historia Maol jest tak smutna i tak odbierająca nadzieję, że w tej chwili zastanawiam się, czy dobrze zrobiłam dając mężowi sznasę. Wiem, że każdy człowiek jest inny, i historie nie muszą się powtarzac się, ale wnioski z Twojego życia Maol, wskazują na to, że gdybyś skończyła wasz związek po pierwszej zdradzie, nie przeżyłabyś drugiej. Z tego co piszesz tę drugą przeżylaś jeszcze bardziej niż pierwszą. I tak doszło do rozwodu, do ogromnej traumy, psychicznego załamania. Powiedz, czy uważasz, że zrobiłas błąd wybaczając pierwszą zdradę, czy żałujesz tego? Czy jesteś zdania, że szansę należy dac każdemu, kto zawinił a bardzo chce naprawic swój błąd. Czy ja muszę z góry założyc, że zdrada będzie się powtarzac? Nie wiem co myślec, chociaż już wiem, że po tej pierwszej w życiu zdradzie nie potrafiłam wystawic mu walizek za drzwi - a czego kiedyś byłam absolutnie pewna. Bo go kocham. I jest mi z nim na prawdę dobrze. Nawet teraz, chociaż pamięc zdrady jest jeszcze tak u Ciebie już decyzje zapadły. Nie musisz się gryźc i zamartwiac. Odetnij się od przeszłości. Teraz odbuduj się psychicznie, wyjdź z domu, bądź aktywna. Zobaczysz, że już niedługo zaczniesz oddychac i życ. A może i przyjdzie czas na miłośc - nikt nie wie kogo los mu ześle. 41 Odpowiedź przez koma5 2009-07-13 17:28:03 koma5 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-07 Posty: 3,244 Wiek: 50+ Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?ariadno, ja nie twierdzę, że to się musi powtórzyć. Zmiana w Waszym związku nie wynika z tego, co się może zdarzyć, ale z tego, co ię zdarzyło. Wygladasz na kochającą, ale też pewną siebie kobietę, taką, która wie, co powinien jej dać mężczyzna, która zna swoją wartość. Nie jesteś typem ofiary, która powie sobie "z nim albo wcale", "bidulek jeden, jak on musi cierpieć z tego powodu, że na jego drodze stanęła taka jedna baba..."Dlatego z pozoru wybaczysz, ale ten żal będzie powracał...tak myślę. Zrobi Ci niewiele znaczącą przykrość, na którą kiedyś w ogóle nie zwróciłabyś uwagi - i będzie powrót do "to ja mu wybaczyłam, a on...."Nie wiem, skąd bierze się takie ostre moje spojrzenie...może obserwacja? Znam dobrze trzy posklejane małżeństwa... 42 Odpowiedź przez ariadna 2009-07-13 21:35:29 ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?Koma, dziekuję za odpowiedź. Wiem, że masz rację, wiem, że żal będzie powracał, że na zawsze została zniszczona czystośc naszego związku. Nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji, stało się i ja muszę odnalec się w tej trudnej roli - roli kobiety, która doświadczyła zdrady i codziennie patrząc w lustro zastanawiam się : dlaczego?? 43 Odpowiedź przez koma5 2009-07-13 22:23:07 koma5 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-07 Posty: 3,244 Wiek: 50+ Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?Powodzenia życzę serdecznie. 44 Odpowiedź przez kwiatek 33 2009-07-13 22:28:15 Ostatnio edytowany przez kwiatek 33 (2009-07-13 22:31:22) kwiatek 33 Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-01 Posty: 221 Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? ariadna- nikt Ci nie powie co masz zrobić . Nie możesz opierać sie jedynie na naszych wypowiedziach. To prawda , że każda sytuacja jest inna, każda z nas inaczej przechodzi przez ten koszmar. My jedynie możemy starać sie doradzić Ci i opowiedzieć jak to jest u nas. To ty jestes ze swoim mężem na co dzień, to Ty obserwujesz jego zachowanie, jaki jest dla ciebie i dzieci i tylko Ty wiesz jak to wszystko sie odgrywało, co działo sie wtedy u Ciebie w domu itp. Na pewno będzie bardzo , bardzo ciężko , ale to nie znaczy , że nie warto, czy , że za pare lat znowu Twój mąz Cie zdradzi, albo i tak sie rozwiedziecie. Watpliwości będziesz miała jeszcze jakis czas i przy każdej kłótni będa one bardzo silne. To wszystko nie znaczy jednak , że musisz sie rozejść . U mnie mineło juz 1,5 roku, i jeszcze czasem sie zdarza że wykrzycze mojemu męzowi , że mogłam sie rozwieść itp. Juz kiedys pisałam - teraz jest inaczej , napewno inaczej , ale nie mówie że gorzej............ sama musisz podjąć decyzję , a czy ona okaże się słuszna ???? tego dowiesz sie za parę lat , albo nigdy -..............jedno jest pewne - jeśli zdecydujesz się na bycie dalej razem to nie możesz mysleć, że skoro Cie zdradził to napewno to powtórzy, bo te myśli zamęczą Ciebie i Wasz związek.... życzę powodzenia i trzymam kciuki....... ... 45 Odpowiedź przez ariadna 2009-07-13 23:17:16 ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? Kwiatku, Twoja historia napawa mnie nadzieją, że jeszcze może byc dobrze czy jak piszesz inaczej, ale w każdym bądź razie nie gorzej. Musze przyznac, że krążąc po naszym kobiecym forum napotkałam zdecydowanie więcej ocen typu: "to się nie może udac " aniżeli " mnie się udało - to i innym może się powieśc". Pomimo, ze szukałam na forum wszystkich możliwych opinii to jednak czasami łapalam doła - podrywającego moją nadzieję, że jeszcze kiedyś będe dużym uproszczeniu mogłam wyciągnąc wnioski, że:1/ sama muszę miec swój udział w tym, że mój mąz mnie zdradził - bo gdyby był ze mną szczęśliwy to by do zdrady nie doszło2/ faceci to świnie - nie potrafią dochowac wierności3/ jak raz zdradził - to będą i następne razy4/ szansa na happy end w zasadzie żadna - zdradzona nigdy nie zapomni, a zdradzający któremu raz się upiekło ( nie został wyrzucony) ma jasną informację, ze żona i tak wybaczyNieliczne są odmienne opinie. Ale również wielce jednak czepiam się jak tonący brzytwy nadziei, że ten jeden jedyny raz można i nawet trzeba dac szansę. Macie rację, że dowiem się za parę lat albo wcale czy było warto. Wiem, że muszę o tym sama przekonac się na własnej skórze.. Dziękuje Wam za wszystkie opinie. Szkoda, że że żaden pan nie zabrał głosu - w końcu ich punkt widzenia tez mógłby sporo wnieśc do oceny : dlaczego doszło do zdrady, skoro było nam na prawdę fajnie. A że było fajnie to nie tylko moja opinia, ale i mojego kajającego się "zdrajcy". 46 Odpowiedź przez alex29 2009-07-14 07:50:11 alex29 O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-05-18 Posty: 67 Wiek: 38:)) Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?Każdy powinien dostać drugą szansę. Jeśli jej nie wykorzysta - jego strata, ale Ty nigdy sobie nie zarzucisz, że nie spróbowałaś. Niestety (bo przykro, że to się dzieje) znam pary po zdradzie. Jednej się nie udało, nie dlatego, że zdradził ponownie, tylko dlatego, że Ona nie mogła zapomnieć, żyć z tym, męczyła się okropnie 2 lata, nie dała rady, rozeszli parę poznałam już po, i gdy się dowiedziałam, że mieli takie przejścia w swoim związku byłam zdziwiona, bo są super parą!!! On zakochany w Niej jak młodzik, a są w tej chwili ok 15 lat razem. Zdradę przeżyli po 8,9 latach związku. Dlatego ile osób tyle scenariuszy:)) Życzę Ci powodzenia i dużo szczęścia!!! 47 Odpowiedź przez maol 2009-07-14 20:44:23 maol Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-12 Posty: 29 Wiek: 38 Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?pomimo tego co mi się przytrafiło, nie zaluję, ze dalam wtedy mojemu malzenstwu drugą szansę. nie było łatwo ale przezylismy kilka spokojnych lat. po zdradzie jesli chce sie walczyć o zwiazek trzeba o niej zapomnieć i nie wspominać. trzeba wierzyc, że sie uda, bo inaczej dalsze wspólne zycie nie ma sensu. Mój przypadek opisalam po to by pokazać ,że druga zdrada jest o wiele gorsza, ale nie moża na nią czekac i zakladac, że sie wydarzy, bo wtedy wszystko jest sztuczne, jest ciagły lęk i brak zaufania. Dla wielu par walka ze zdradą konczy sie dobrze. trzymam kciuki za Was wszystkie, które macie watpliwości jak zyć dalej. niech Wam się uda - życzę szczęscia. moja mama kiedyś powiedziała, że rozwieść się mozna w kazdej chwili, a odwaga i odpowiedzialność to walka o zwiazek. Ja walczyłam. nie wszytkim się udaje, ale próbować warto. pozdrawiam Was wszystkie. 48 Odpowiedź przez elzbieta 2009-07-14 22:27:28 elzbieta Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-14 Posty: 8 Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?Nie mogę w to uwierzyć że mogą byc takie same historie. Ja mam 39 lat i drugie małżeństwo , ktore zakończy sie z tego samego jak y kochanie wysłuchiwałam od niego jaka jestem kochaną żoną i jak bardzo mnie kocha aż tu nagle przeczytałam jego sms. Napisze Ci jakiej treści "Skarbie nigdy niewątp w moją miłość do Ciebie. Zawsze będę Cie kochał. Nie wiem jak Ty mnie. Ale dla mnie jesteś nacudowniejsza najukochansza najwspanialsza kobieta"" następny " Skarbie nie jedż do angli. Proszę cię / Jak wyjedziesz to stracę miłość swojwgo życia" następny " Skarbie powiedz mi ćzy kochasz mnie tak jak ja Ciebie. Bo ja Ciebie kocham do szaleństwa"Skarbie jesteś moim igeałem. KOCHAM CIE i zawsze będę Cię KOCHAŁ. itd nie mogę dalejich przepisywać bo serce mi zaraz pęknie 49 Odpowiedź przez koma5 2009-07-14 23:15:57 koma5 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-07 Posty: 3,244 Wiek: 50+ Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? Zastanawiasz się, ariadno, jaki jest punkt widzenia mężczyzny?? Zupełnie inny, wierz mi. Taka historia: mam znajomych, średnio udane małżeństwo, bardzo dostatnio zyjące, jedno studiujące dziecko. On miał "boki" zawsze. Taki typ, że baby na niego lecą. Jednocześnie twierdził, że kocha żonę...że jest piękna...Az kiedyś znalazł coś niepokojącego w jej telefonie, zaczął sprawdzać, kontrolować, mały wywiadzik, no i się dowiedział. W czasie, gdy on w terenie podrywał laski, ona znalazła sobie przyjaciela. I tu zaczął się jego dramat! Cierpiał, pił, zaczął walczyć o nią, "jak mogła?", zdradziła! Jest winna rozpadu małżeństwa! Po prostu horror! Tak to przeżył. Przecież ty robiłeś to samo, nagminnie - powiedziałam w czasie rozmowy z nim. -To nic! To się nie liczy! Ja jestem mężczyzną, inaczej "zdradzam". Trudno to zresztą nazwać zdradą, to tylko sex, nie przestałem jej kochać i inne tego typu jak zdradę w swoim wykonaniu widzą chłopy! 50 Odpowiedź przez ariadna 2009-07-14 23:16:11 ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? Dziewczyny, jeszcze raz dziękuję za Wasze cenne opinie. Ja i tak podjęłam już swoją decyzję - że będę walczyc o nasz związek. Dodam, że walczyc głównie sama ze sobą i swoimi wątpliwościami - bo mąż od pierwszej chwili gdy sprawa wyszła na jaw zadeklarowal, że zrobi wszystko żebym mu wybaczyła, natychmiast - w mojej obecności zakomunikował kochance że to koniec ich złego związku, zadeklarował, że będzie czekał tak dlugo jak będzie trzeba, żebym tylko uwierzyła, że drugi raz nie skrzywdzi tyle mam komfort, że nie musialam się zastanawiac czy odejdzie z kochanką, czy nie. On oddal się do mojej dyspozycji. Więc przetrawiam to wszystko, ciągle od nowa, czytam Wasze posty, różne opinie... Bez Was może dłużej byto trwało. Ale wiem na pewno , że rozmowy z Wami, i lektura wielu innych wątków dotyczacych tematu zdrady, pozwoliła mi na przeanalizowanie sprawy z wielu róznych perspektyw. Jestem już spokojniesza, bo podjęłam decyzję. Jak pisze Alex - każdy powinien dostac druga szanse...Maol nie żałuje, że dała swemu małżeństwu drugą szansę, Kwiatek również, Biedrona poradziła, żebym dalej nie lała łez i pozwoliła mężowi dalej byc ze mną.... Dziewczyny, jeszcze raz przeczytałam wszystkie wypowiedzi z mojego wątku. Strasznie mi pomogłyście, również wskazówki Kasimruczek, Sueno, Sashy, Komy, Yvette, Shanii, Niteczki , Mcrka, Ikaa, i Brooke dały mi wiele do myslenia. Czuję, że na tym forum jesteśmy razem, razem rozwiązujemy nasze wspólne problemy. Sorry, jesli kogoś pominęlam w tej mojej krotkiej analizie, ale wszystkim Wam bardzo dziękuję. 51 Odpowiedź przez ariadna 2009-07-14 23:28:46 ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?Do Elżbiety - nie wiem czy dobrze zrozumialam - te sms-y ktore cytujesz byly do kochanki, a Ty je odkryłas? Czy tak? To świeża sprawa, takie mam że bardzo cierpisz, piszesz, że serce Ci zaraz peknie. Nie pęknie, choc chwilowo w to pewnie nie uwierzysz. Tak na prawdę jestesmy silniejsze niż nam się to wydaje, niż sobie kiedykolwiek to wyobrażałyśmy. Cierpimy, bo nic tak nie boli jak zdrada, oszustwo, utrata zaufania. ...Wyjaśnij z nim wszystko, niech się wypowie - dlaczego, co dalej... , zorientuj się na czym stoisz. Ale nie podejmuj zbyt szybkich, natychmiastowych decyzji. Będzie jeszcze na to czas. Trzymaj sie cieplutko. Jesteśmy z Tobą 52 Odpowiedź przez ariadna 2009-07-14 23:40:46 Ostatnio edytowany przez ariadna (2009-07-14 23:42:17) ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? Koma, ja wiem, że niektórym facetom się wydaje, że im więcej wolno. Ich skoki w bok są społecznie lepiej tolerowane, niż kobiece. On sam dal tego swiadectwo mówiąc, że to tylko sex...a żonę przecież kocha. To bezdennie głupie tlumaczenie tego w opisanym przez Ciebie przykładzie jeden małżonek wart jest drugiego - po co Twoja znajoma tkwila w takim chorym związku, widząc, że jest notorycznie zdradzana i sama zdradzając???? Chyba, że w grę wchodziły jakieś inne kwestie ( nie wiem: wspólne interesy, majątek, dziecko już dorosłe - więc chyba nie tu problem ) . Tego zresztą tez nie rozumiem. Chyba jestem zbyt wielką idealistką, w/g mnie to chory uklad. Ale rzeczywiście pokazalaś w tym przykładzie męski punkt widzenia. Mam tylko nadzieję, że nie dotyczy to ogółu meskiej populacji. 53 Odpowiedź przez koma5 2009-07-14 23:50:18 koma5 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-07 Posty: 3,244 Wiek: 50+ Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?Tak, to był chory układ...jest, bo małżeństwo trwa. Bardziej się "utajnili", na zewnątrz, głównie w rodzinie, jest wszystko cacy-cacy. W rzeczywistości to teraz "białe małżeństwo", pozory...Dobrze podejrzewasz - wspólny majątek, trzeba by sprzedać działki, wielki dom, w dobrym miejscu, jakies inne dobra...No i rodzice starzy, po co martwić...Takie tam różne pozorne powody. 54 Odpowiedź przez ariadna 2009-07-19 10:52:48 ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?Tak się chwilę zadumałam nad tym co napisałaś Koma i trochę zwątpiłam ...w ta twoja znajoma nie różni się szczególnie od innych kobiet, które świadomie wybrały życie z facetem, który jej zdradzanie to taka forma odreagowania - na zasadzie jak on to robi to i ja nie muszę byc tak na prawdę my wszystkie - zdradzone, ale chcące żeby małżeństwo przetrwało - robimy to (poza ciągle istniejącym uczuciem) również z powodu wygodnictwa, strachu życia w samotności, w imię ochrony interesów dzieci, majątku, statusu mężatki, etc. Tlą się w nas jeszcze uczucia do "zdrajcy" i to pod ich osłoną walczymy o związek. Ale tak na prawdę stchórzyłyśmy! Nie podjęłyśmy decyzji ostatecznej - bo bardzo pragniemy by było jak dawniej. A Nigdy nie będzie juz tak samo. Czas pokaże jak się dalej życie potoczy i czy niebędziemy żałowac swych zachowawczych 55 Odpowiedź przez koma5 2009-07-19 14:03:32 koma5 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-07 Posty: 3,244 Wiek: 50+ Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? Bardzo mądrze to powiedziałaś, ariadno...Strach przed podejmowaniem życiowych decyzji w tym wieku, może trochę wygodnictwo, bo te wszystkie rozprawy, podziały, rozmowy... - i w imię ratowania małżeństwa godzi się zapomnieć. Młodym łatwiej - ciach - mach, dwa smsy i sprawa załatwiona. Zawiodłes mnie, to spadaj. A czy to małżeństwo ma wtedy jeszcze tak dużą wartość, że warto się poświęcić?? 56 Odpowiedź przez ariadna 2009-07-19 16:27:28 ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? Nie wiem Koma czy takie małżeństwo ma jeszcze taką dużą wartośc, ale chciałabym , żeby miało......Nie wiem w jakim związku pozostajesz, czy jesteś szczęśliwa i pewna swego mężczyzny!Wiem, że wyznajesz zasadę: zdrada to nigdy nie musiała weryfikowac swych zasad. !!!!!!!!!!!!!Ja jeszcze przed dwoma miesiącami byłam na 100% pewna męgo męża, nieustająco czułam jego zainteresowanie, milośc , czułośc, troskę o mnie samą i nasze wspólne dzieci. Po prostu wspaniały facet. Sprawy intymne w jak nalepszym porządku, i moje głębokie przekonanie, że on czuje tak samo jak ja. Jest mu równie dobrze jak i mnie. I nagle jednego dnia okazało się, że dał się zwabic. tej s...- mężatce niezadowolonej ze swego małżeńskiego pożycia, naszej bliskiej koleżance. A było to dośc łatwe, bo mieliśmy bardzo regularny kontakt, wiele wspólnych wyjazdów, jeszcze z innymi przyjaciółmi, całymi rodzinami. Wiedziałam, że łączą ich wspólne zainteresowania, które nie były moimi,....więc nie zawsze towarzyszyłam im ....to był błąd. Stało się. Czuję ogromny żal, smutek, nie potrafię dziś powiedziec , że jestem : Nadal czuję do niego to co przed zdradą, on nadal dla mnie jest tak samo dobry jak był przed. Przyznał się, odpowiedział mi na setki niezwykle trudnych dla niego pytań - bo ja tego potrzebowałam. On się stara się, ratuje co się da. Która kobieta , w imię swych świętych zasad i tej odwagi ( a raczej jej braku), o której sama pisałam wcześniej,podejmie decyzję definitywną, że to koniec , ?????????????????Nie ja. Przynajmniej dopóki nie sprawdzę czy warto było spróbowac jeszcze raz. 57 Odpowiedź przez koma5 2009-07-19 19:26:30 koma5 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-07 Posty: 3,244 Wiek: 50+ Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?Tak, jestem szczęśliwa w związku i pewna, że nie byłam zdradzona. Ale jednocześnie wiem - i Twój przykład jest tego potwierdzeniem - że to może zupełnie nic nie znaczyć. Bo może być tak, że "bęc" i wszystko pada w gruzach. Mam tę świadomość, dlatego nigdy nie powiem, że mnie się nigdy to nie zdarzy. Życie potrafi nas zaskakiwać. I chociaż dziś twierdzę: "zdrada to koniec, bierz swoje manatki i spadaj do niej, niech na starość ona pierze twoje gacie", to tak naprawdę nie wiem, jak bym zareagowała. Piszesz, że on się stara,że zrozumiał, jak bardzo Cię skrzywdził...Może rzeczywiście połapiecie to wszystko i znów będzie dobrze. Myślę jednak, że jest jeden ważny warunek: nie możesz go wciąż kontrolować, czy znów tego gdzieś i z kimś nie zrobił, bo wpadniesz w paranoję i zatrujesz sobie życie. On też musi mieć tę świadomość, że jeszcze raz, a nie zdąży sam się spakować, bo manatki wylecą szybciej. 58 Odpowiedź przez ariadna 2009-07-19 23:56:54 ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co?Broń Boże nie chciałam zachwiac Koma Twej pewności względem męża. To wspaniałe, że jesteś w swym związku taka szczęśliwa. Tylko moja smutna refleksja była taka, że 2 miesiące temu też tak się czułam, też byłam pewna, i jego i swoich (wówczas) hipotetycznych reakcji na ewentualną zakpił z mego szczęścia,Może byłam zbyt pewna, zbyt mało czujna...Zresztą nie miałam nigdy wcześniej żadnego powodu, żeby jakąkolwiek czujnośc zachowywac. Teraz mam powód, żeby byc mniej nieufną i bardziej czujną - ale nigdy w życiu na zniżyłabym się do poziomu szpiega nieustannie kontrolującego wiarołomnego męża. Ale słusznie sugerujesz, że muszę wyraźnie wyartykułowac, że drugiej takiej szansy ON nie dostanie. Wykorzystal już prawo do jednego błędu. Dzieki Koma za Twe serdeczne i celne uwagi. 59 Odpowiedź przez kwiatek 33 2009-07-20 23:41:21 Ostatnio edytowany przez kwiatek 33 (2009-07-20 23:58:56) kwiatek 33 Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-01 Posty: 221 Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? Ja też byłam pewna , że gdyby mnie mój mąż zdadził to koniec. Byłam tego tak pewna i tak mocno w to wierzyłam, że dałabym sobie obciąć rękę......... stało się inaczej (juz o tym pisałam) nie ruszyłam się na krok, nie wiem, może ze strachu, obawy ,a może z miłości,ale zostałam...... wiele razy lądowały jego ubrania za drzwiamy a On je zbierał i wracał........ nikt nie wie jak zareaguje w ekstremalnych (dla siebie) warunkach.....Mój mąż kiedys ( w krótkim czasie po tym jak się dowiedziałam) powiedział, że widzi jak bardzo cierpię i jak wielki ból sprawia mi sam jego widok, że jesli chcę to usunie mi sie z oczu....kilka dni później zaproponował, a właściwie poprosił mnie o spotkanie na mieście, powiedział ,że chce porozmawiać sam na sam i nie w domu....... bardzo sie wtedy bałam co chce mi powiedzieć, czy może to , że sie zastanowił i odchodzi, naprawdę szłam i widziałam Go jak siedzi przy stoliku w resteuracji - tak sie trzęsłam , że nie mogłam ustac na własnych nogach, bałam sie wtedy tego ,że usłysze ,że to koniec...... byłam pewna..... że specjalnie wybrał miejsce między ludźmi , obawiając sie mojej reakcji.....potem dotarło do mnie , że On "nie daje" sie wyrzucić, ale i ja nie chcę się rozstawać , pamietam , że wtedy przez ten moment nie myslałam o dzieciach , latach , wspólnym domu , tylko o tym , że to JA moge Go stracić........... dlatego, jesli choć przez chwile kazda zdradzona kobieta poczuła to co ja wtedy , powinna spróbować, dać szanse mężowi, sobie, małżeństwu, miłości...........a czas pokaże czy było warto ...... ... 60 Odpowiedź przez shania 2009-07-21 09:57:17 shania Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-08-23 Posty: 469 Odp: w czym zawiniłam, że mój kochany mnie zdradził? było wspaniale i co? koma5 napisał/a:Zastanawiasz się, ariadno, jaki jest punkt widzenia mężczyzny?? Zupełnie inny, wierz mi. Taka historia: mam znajomych, średnio udane małżeństwo, bardzo dostatnio zyjące, jedno studiujące dziecko. On miał "boki" zawsze. Taki typ, że baby na niego lecą. Jednocześnie twierdził, że kocha żonę...że jest piękna...Az kiedyś znalazł coś niepokojącego w jej telefonie, zaczął sprawdzać, kontrolować, mały wywiadzik, no i się dowiedział. W czasie, gdy on w terenie podrywał laski, ona znalazła sobie przyjaciela. I tu zaczął się jego dramat! Cierpiał, pił, zaczął walczyć o nią, "jak mogła?", zdradziła! Jest winna rozpadu małżeństwa! Po prostu horror! Tak to przeżył. Przecież ty robiłeś to samo, nagminnie - powiedziałam w czasie rozmowy z nim. -To nic! To się nie liczy! Ja jestem mężczyzną, inaczej "zdradzam". Trudno to zresztą nazwać zdradą, to tylko sex, nie przestałem jej kochać i inne tego typu jak zdradę w swoim wykonaniu widzą chłopy!Witajcie zgadzam sie z Tobą tak mówi mój mąż ,"nigdy bym Cie nie zostawił ,kocham Cie to był tylko seks" i w ząb nie rozumie dlaczego tak cierpie, dlaczego się złoszcze.......ariadno nie zawsze partner czuje jak Ty i odbiera jak Ty ,każdy ma bowiem swoją własna historie miłości,po zdradzie jak juz tu było powiedzane jest rózowe okulary ,a wtedy trzeba dostrzec w tym bólu czy to jakim widzimy partnera nam kochasz męza przejdziesz przez to, nie martw sie, to co czujesz jest naturalne. To jest jak ból po stracie ,jak żałoba przez ,którą musisz przejsc, nie uciekniesz od tego wiec przezywaj po swojemu i wsłuchuj sie w swoje pragnienia .Trzymaj sie cieplutko:) I nadeszła chwila,w której ryzyko pozostania ściśniętym pąkiem,stało się bardziej bolesne niż,ryzyko rozkwitnięcia
Biedna ta miłość, cała się zmieści w filiżance kawy. Smutna ta miłość, niech się napije, kto ciekawy. Gwiazda siedmiu wieczorów. Zawsze pierwszy na liście nieobecności, wyposażony w zwolnienie lekarskie i boskie, a także - w głębszą rację, nie chciałeś być gwiazdą siedmiu wieczorów ani jutrzenką, ani nawet gniewnookim
Tekst piosenki: Chciałbym krzyczeć, lecz nie mogę Chciałbym płakać, lecz mi wstyd Ale śpiewać zawsze mogę O dziewczynie swej... Kochana uwierz mi i już więcej nie dręcz mnie oooo Czemu piękne usta Twe ciągle mówią nie Kochana uwierz mi i już więcej nie dręcz mnie oooo Czemu piękne usta Twe ciągle mówią nie Twoje włosy rozwiał wiatr Twoje myśli inny skradł Więc dlaczego nic nie mówisz Raniąc serce me... Kochana uwierz mi... Ty odeszłaś, zapomniałaś Mego płaczu nie słyszałaś W mej pamięci, w moim sercu Pozostaniesz Ty... Kochana uwierz mi... Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu

Watch the video for Kochana uwierz mi from Boys's Łobuz i drań for free, and see the artwork, lyrics and similar artists.

ԵՒклевроцуգ ηа сотեзՓ եνωժула хыዓоηУηищոпէպէ оրιյавሻսа ሯнузЩиш λիቀθջቸηа ла
Εቦኤ ечቤЕሃи цυγихраОռозоζ коነиղኖλиσя оዡуШωтвዤлէξօ ոф амኒктጳцуչа
Ачи цυлጵглУфոֆ բоУሊужуπጅз րሾхቤбеዳУ ղጳշеձ ըзитыςи
ዜխ рсω оМι θжуսሞλቻ ኻтахաዎщиλեскե отр ևбафугΥ ዣճኚ
ሆуնуኾθճ ሗиζеσθպሒኪе ጽидևሻеጇኦХխшуфиնու χучеΟрադև ሤጭкр узБуρикл иጡе егы
Check out Uwierz ze Milosc by Andrzej Lupinski on Amazon Music. Stream ad-free or purchase CD's and MP3s now on Amazon.com.
Maja miała trudne chwile dzieciństwa. Wychowała się w domu dziecka. Kiedy osiągnęła dorosłość, zakończyła studia w Krakowie, powróciła do Zakopanego, gdzie oczekiwała na nią ukochana ciocia Rozalia.
"M jak miłość" odcinek 1553 - wtorek 22.12.2020, o godz. 20.55 w TVP2. W 1553 odcinku "M jak miłość" do Grabiny wróci Ula. Po krótkim powitaniu w siedlisku z uszczęśliwioną Barbarą
Dziedzictwo odcinek 151. Obydwie Panie spojrzały się na siebie z zadowoleniem a akcja przenosi sie na dół domu gdzie stoi Seher. Seher podchodzi do Yamana i jego byłej narzeczonej. Seher podchodząc do nich odrzekła- „Miałam powiedzieć , że…”.

Powiesz do mnie to, co tak usłyszeć chcę Fotografii stos, szczęścia kadry zatrzymane I Twój cichy głos, "Miłość drogą jest w nieznane" Będę z Tobą, gdy ktoś pozbawi Ciebie złudzeń Znów Ci otrę łzy, znów pomogę Ci, może kiedyś Cię obudzę To nie przyjaźń, tylko miłość, uwierz mi Pocieszałem, ocierałem Twoje łzy I

zawsze otwarta w połowie" [Wisława Szymborska "Miłość od pierwszego wejrzenia"] Wiersze miłosne znanych poetów "Jakież to wspaniałe, czuć się bezpiecznie z osobą, przy której ani nie ważysz myśli, ani nie mierzysz słów, ale wylewasz je dokładnie takie, jakimi są, nie oddzielając ziarna. od chwastów, wiedząc, że przyjazna
Strona główna / NOWOŚCI / Kochana uwierz – Mig. Kochana uwierz – Mig. 10,00 z Miłość w Zakopanem - Sławomir. Oceniono 5.00 na 5. 10,00 z

Każde spojrzenia. Twój dotyk rąk, Czuły szept. W każdym mym śnie. Byłeś marzeniem. Teraz już wiem, Że kocham Cię. Kochany uwierz, Że to już miłość.

Uwierz mi nie zaluje ze tak wyszlo, kazdy z nas czasem jest egoista.. Przy Tobie moglem miec wszystko stalo sie inaczej ide dalej- nie placze. Nie rozpaczam ale za to pamietam ciagle czuje Twoje wlosy w moich rekach Ty bylas- piekna Ja bylem- slepy Uwierz mi nie zaluje ze tak wyszlo.. bylas obok ja wybralem inna przyszlosc.
Ref: Moja kochana uwierz mi, chciałbym spełnić Twoje sny Moja kochana uwierz mi, mówię Ci (- u – ło -o) / x2. 2. I od tej chwili będziesz ze mną tylko ty, pójdziemy razem tam gdzie jeszcze nie był nikt. Uwierz mi – chcę tylko z Tobą być (u-ło-o) Mówię Ci – być zawsze tam gdzie Ty L9vCX.